LeBron James bardzo szybko uciął jakiekolwiek spekulacje odnośnie tego, czy reprezentacja Stanów Zjednoczonych będzie mogła na niego liczyć w trakcie wrześniowych Mistrzostw Świata w Chinach. Gwiazdor Los Angeles Lakers opuści ten turniej, skupiając się na treningach oraz zdjęciach do filmu "Space Jam 2". Skrzydłowy podkreślił w dodatku, że nigdy nawet nie brał pod uwagę możliwości gry na MŚ 2019.
Kadrę USA poprowadzi Gregg Popovich, czyli jeden z ulubionych trenerów Jamesa. To jednak nie miało dla niego większego znaczenia, gdyż wprost przyznał, że po nieudanym sezonie musi zająć się innymi rzeczami. - Uwielbiam wszystko w Greggu, ale to nie jest dobry rok dla mnie - stwierdził. Lider LAL nie wykluczył jednak udziału w Igrzyskach Olimpijskich, które odbędą się w Tokio w 2020 roku. - Jest taka możliwość, ale to zależy od tego, jak będę się czuł - zaznaczył LBJ.
Przypomnijmy, że 34-latek po raz pierwszy od kilkunastu lat opuści fazę play-off w NBA. Ponadto, wspólnie ze sztabem trenerskim, LeBron podjął decyzję, że nie dogra sezonu do końca, a zamiast tego skupi się na rehabilitacji urazu pachwiny.
Jego Los Angeles Lakers już jakiś czas temu definitywnie stracili szanse na awans do czołowej ósemki konferencji zachodniej i po raz szósty z rzędu zabraknie ich w decydującej fazie rozgrywek.
Czytaj także: Rajon Rondo liczy na pozostanie w LA Lakers
ZOBACZ WIDEO Andrew Cole: Robert Lewandowski idealny dla Manchesteru United