Niesamowicie zmotywowane przystąpiły do niedzielnych meczów zespoły Rawlplug Sokoła Łańcut i STK Czarnych Słupsk. Obie te ekipy, choć w zupełnie różnym stylu, przegrały pojedynki na otwarcie półfinałów. Gracze z Podkarpacia byli jedynie tłem dla Enea Astorii, zaś STK Czarni dopiero w czwartej kwarcie - kolokwialnie mówiąc - pękli.
Porażka w play-offach to jednak porażka i nie ma w sumie znaczenia, czy mecz przegrywa się punktem czy też wysoką różnicą. Takich zresztą słów na pomeczowej konferencji w Bydgoszczy użył Maciej Klima, czyli kapitan łańcucian, którzy w meczu numer jeden totalnie zawiedli swoich fanów i przede wszystkim siebie. Dzień później wyszli już ze zdecydowanie innym nastawieniem.
Od początku to właśnie oni posiadali inicjatywę, dzięki której niemal z każdą minutą zyskiwali coraz wyraźniejszą przewagę. Świetnie rozpoczął Wiktor Sewioł, a nieco później dołączył do niego jeszcze Filip Małgorzaciak, który dziurawił kosz bydgoszczan rzutami za trzy punkty z przeróżnych odległości zza łuku. I to w głównej mierze dzięki temu to goście do przerwy byli na prowadzeniu.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"
Po powrocie z szatni widać było, że bydgoszczanie zamienili w niej kilka mocnych słów, bowiem jakby przebudzili się z letargu i zaczęli niwelować straty. Swoimi kolegami świetnie dowodził Marcin Nowakowski, a ważne punkty raz po raz dokładał Grzegorz Kukiełka. Ostatecznie to jednak gracze z Łańcuta wyszli zwycięsko z tego pojedynku, choć wielkie emocje były do samego końca. Bydgoszczanie mogli doprowadzić do remisu lub nawet wygrać, ale w ostatnich akcjach podejmowali złe decyzje, efektem czego to właśnie "Sokoły" zgarnęły zwycięstwo w meczu numer dwa.
Remis jest także w parze wrocławsko-słupskiej. Koszykarze Mantasa Cesnauskisa już w sobotę pokazali, że mają pomysł na rywalizację z FutureNet Śląskiem, ale sił starczyło im jedynie na trzy kwarty meczu. W niedzielę było już zdecydowanie inaczej. Dzięki bardzo dobrej drugiej kwarcie, goście prowadzili przed drugimi 20-oma minutami różnicą 10 "oczek". Graczy Radosława Hyżego zawodziła przede wszystkim ich główna broń, czyli rzuty trzypunktowe. Dość jednak powiedzieć, że rywale uniemożliwiali im nawet samo ich oddawanie.
Trefl uciekł spod topora i po świetnym meczu utrzymał ekstraklasę dla Sopotu >>
Niewiele zmieniło się także po przerwie, kiedy to STK Czarni w dalszym ciągu konsekwentnie realizowali przedmeczowe założenia. Świetną partię rozgrywał Adrian Kordalski, który do spółki z Wojciechem Jakubiakiem, był najlepszy po stronie gości. W pewnym momencie słupszczanie odskoczyli nawet na 18 "oczek" i nie pozwolili już gospodarzom na więcej. Ostatecznie triumfowali 86:72 i tym samym stali się pierwszą drużyną, która w tym sezonie pokonała wrocławian na ich terenie.
Wyniki drugich meczów półfinałowych I ligi:
Enea Astoria Bydgoszcz - Rawlplug Sokół Łańcut 83:87 (20:28, 23:24, 20:13, 20:22)
Enea Astoria:
Kukiełka 22 (5x3), Nowakowski 19 (5), Grod 13, Dłuski 12 (11 zb.), Aleksandrowicz 6, Frąckiewicz 5, Pochocki 4, Szyttenholm 2, Fatz 0, Kondraciuk 0, Śpica 0.
Rawlplug Sokół: Małgorzaciak 24 (5x3), Karolak 17, Szymański 15, Sewioł 12, Klima 10, Zywert 5 (15 as.), Kulikowski 4, Inglot 0.
stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 1-1
FutureNet Śląsk Wrocław - STK Czarni Słupsk 72:86 (12:14, 17:25, 21:27, 22:20)
FutureNet Śląsk:
Kulon 20, Skibniewski 18, Jarmakowicz 9, Tomczak 6, Michałek 5, Dziewa 4, Jakóbczyk 4, Bożenko 3, Musiał 3, Zagórski 0, Żeleźniak 0.
STK Czarni: Kordalski 22, Jakubiak 17 (4x3), Pełka 14, Seweryn 10, Wieczorek 9, Cechniak 7, Wyszkowski 5, Rduch 2, Sprengel 0.
stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 1-1