Nie ma mocnych na Warriors! Curry wprowadził mistrzów NBA do wielkiego finału!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Steve Dykes / Na zdjęciu: Stephen Curry
Getty Images / Steve Dykes / Na zdjęciu: Stephen Curry
zdjęcie autora artykułu

Golden State Warriors po dogrywce pokonali Portland Trail Blazers 119:117 i awansowali do wielkiego finału NBA. Tam spotkają się z lepszym z pary Milwaukee Bucks - Toronto Raptors.

Cztery mecze i cztery zwycięstwa obrońców tytułu. Golden State Warriors nie pozostawili złudzeń, kto w tej serii był lepszy. Choć w ostatnim spotkaniu do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka, to w przekroju całej rywalizacji podopieczni trenera Kerra byli zespołem o klasę lepszym. Co ważne: sukces ten został osiągnięty bez trzech kluczowych zawodników: Kevin DurantDeMarcus Cousins i Andre Iguodala - wszyscy nadal pozostają kontuzjowani.

Blazers po raz trzeci w tej serii mieli kilkunastupunktową przewagę, której nie zdołali utrzymać. W końcówce trzeciej kwarty gospodarze prowadzili 95:78, jednak ostatnie słowo, jak zwykle, należało do koszykarzy z Oakland. Stephen Curry skompletował triple-double w postaci 37 punktów, 13 zbiórek i 11 asyst, podobnie jak Draymond Green - 18 punktów, 14 zbiórek i 11 asyst. To pierwszy przypadek w historii play-off, kiedy dwóch graczy z tej samej drużyny notuje takie osiągnięcie.

Curry wziął się za odrabianie strat, trafiając trójki. Jedna z nich mogła dać zwycięstwo już w regulaminowym czasie gry, ale snajper GSW popełnił błąd kroków. Wyręczył go w dogrywce Green, którego celna próba z dalekiego dystansu na 40 sekund przed końcową syreną okazała się zwycięska.

ZOBACZ WIDEO KSW 49. Akop Szostak załamany po porażce. "Nie wiem co dalej z moją karierą"

W ekipie ze stanu Oregon mecz życia rozgrywał Meyers Leonard - 30 punktów (12/16 z gry) i 12 zbiórek. Damian Lillard dołożył 28 "oczek", dwa mniej miał z kolei C.J. McCollum. Blazers mieli lepszą skuteczność, trafili cztery trójki więcej i rozdali więcej asyst. Wszystko na nic, choć ich awans do finału konferencji i tak należy uznać za duży sukces, chociażby w kontekście braku Jusufa Nurkicia.

Czytaj także: Dwie dogrywki w Toronto! Raptors wracają do gry

Wojownicy awansowali do wielkiego finału po raz piąty z rzędu - to najlepszy wynik w NBA od supremacji Boston Celtics, którzy w latach 1957-1966 aż dziesięciokrotnie z rzędu meldowali się w finale. Mistrzowie mają teraz aż dziewięć dni przerwy, bowiem pierwszy mecz odbędzie się dopiero 31 maja.

Portland Trail Blazers - Golden State Warriors 117:119 (35:36, 34:29, 26:22, 16:24, 6:8) (Leonard 30, Lillard 28, McCollum 26 - Curry 37, Green 18, Thompson 17)

Stan rywalizacji: 4-0 dla Warriors

Źródło artykułu:
Kto będzie rywalem Golden State Warriors w wielkim finale NBA?
Toronto Raptors
Milwaukee Bucks
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (6)
avatar
R77
21.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Portland przegrało na własne życzenie niestety! Jak GSW przegra finał, to będziecie pisać, że grali osłabieni.....:)  
avatar
Kasyx
21.05.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Stało się to, czego się obawiałem. Po czterech meczach, to Portland powinno prowadzić 3-1. Ale skoro w kilka minut traci się 17/18 punktów przewagi, nie można wygrać serii z obrońcami tytułu.  
avatar
Katon el Gordo
21.05.2019
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
GSW byli mistrzami bez Duranta i Cousinsa więc awans do finału bez ich pomocy to żadna sensacja. Durant to wspaniały zawodnik, którego bardzo cenię, ale w dużym stopniu zawdzięcza swoje 2 tytuł Czytaj całość
avatar
Atomic
21.05.2019
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Paradoksalnie GSW bez Duranta grają chyba nawet lepiej, nie ma tych wszystkich izolacji i gra jest bardziej zespołowa. Brawa dla Blazers bo finał konferencji to ich spory sukces, ale pomiędzy t Czytaj całość
avatar
Piotr Pilarz
21.05.2019
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Piękna sprawa,bez Cousinsa i Duranta udało im się wykręcić 4:0. Wygląda na to że obaj mogą odchodzić,wtedy Klay dostaje maksymalny kontrakt i wciąż GSW są mistrzowską drużyną.