"Nieszczęście jednego jest szansą dla drugiego" - tak często powtarzają trenerzy, gdy z powodu kontuzji wypadają im zawodnicy.
Anwil Włocławek wygrał ostatnio z Polskim Cukrem Toruń 89:78 i doprowadził do remisu w serii finałowej, ale radość z wygranej zepsuła bardzo poważna kontuzja kolana Michała Ignerskiego, który w tym sezonie już nie zagra.
- To wielka strata dla naszego zespołu, ale nie zamierzamy płakać. Trzeba grać dalej - mówi trener Igor Milicić.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS o kontrowersyjnych słowach Michała Kubiaka. "Zostało wszczęte dochodzenie. To była jawna prowokacja"
[/color]
Zobacz także: EBL. Stelmet Enea BC znów kończy sezon bez niczego. Mocne słowa Łukasza Koszarka po klęsce z Arką
Brak Ignerskiego otwiera szansę dla Olka Czyża, który pojawił się na parkiecie w ostatnim spotkaniu. Koszykarz zagrał przez niecałe trzy minuty. W tym czasie oddał jeden niecelny rzut i popełnił przewinienie. Warto odnotować, że to były jego pierwsze minuty w fazie play-off! W serii ze Stalą i Arką oglądał kolegów z perspektywy ławki rezerwowych.
- Jak wypadł? Nie chcę go oceniać, skoro nie grał w ostatnich ośmiu meczach. To nie ma sensu. Trzeba go zbudować fizycznie i psychicznie, by mógł nam pomóc w kolejnych spotkaniach. To trudna sytuacja dla niego i dla nas - dodaje trener Anwilu.
Włocławianie mają sporego pecha w tym sezonie. Kontuzji przed fazą play-off nabawił się podstawowy center Josip Sobin, a teraz z gry wypadł Michał Ignerski, który był ważnym ogniwem w zespole. Milicić mówi, że raczej nie ma co liczyć na powrót do rotacji chorwackiego podkoszowego. - Zobaczymy, co będzie. Na razie nie mam takiej wiedzy - komentuje.
W serii jest 1:1, ale wydaje się, że mentalną przewagę mają włocławianie, którzy zaczynają łapać swój rytm. Na ich korzyść przemawia fakt, że teraz rywalizacja przenosi się do Hali Mistrzów.
Zobacz także: EBL. Anwil - Polski Cukier. Michał Michalak: Nasza obrona wybija rywali z rytmu