Prezentując wciąż bardzo równą i wysoką formę oraz wykonując efektowne wsady w wieku 42. lat, wielu kibiców koszykarskich mogło zadawać sobie pytanie, czy Vince Carter kiedykolwiek zawiesi buty na kołku. Wygląda jednak na to, że ten nieuchronny moment nastał. Zawodnik grający w minionym sezonie dla Atlanty Hawks zapowiedział w trakcie programu realizowanego dla stacji ESPN, że najbliższy sezon w NBA będzie jego ostatnim.
Carter będzie tego lata niezastrzeżonym wolnym agentem, co powoduje, że po jego usługi musi zgłosić się chociażby jedna drużyna, aby Vince mógł występować w lidze. To jednak należy brać za pewnik, ponieważ pomimo wielu lat na karku, Carter wciąż jest niezwykle istotnym elementem w składzie. Potrafi on zapewnić solidne minuty z ławki, a jego pomoc w rozwoju młodych zawodników jest nieoceniona, na co zwracał uwagę między innymi Llyod Pierce - aktualny trener Hawks.
Czytaj także: Clint Capela wzbudza spore zainteresowanie klubów NBA
Jeżeli Vince znajdzie pracodawcę na sezon 2019/2020 będzie to jego 22. sezon na parkietach NBA, dzięki czemu stanie się samodzielnym liderem pod względem liczby rozegranych sezonów w najlepszej lidze świata. Na ten moment, 21 rozgrywek mają na swoim koncie jeszcze Dirk Nowitzki, Kevin Garnett, Robert Parish oraz Kevin Willis.
Na przestrzeni 21. sezonów, Carter notował średnie na poziomie 17,2 punktów na mecz, 4,4 zbiórek oraz 3,2 asyst. Występował on dla następujących zespołów: Toronto Raptors, Brooklyn Nets (wtedy New Jersey Nets), Orlando Magic, Phoenix Suns, Dallas Mavericks, Memphis Grizzlies, Sacramento Kings oraz Atlanta Hawks.
Czytaj także: Terrence Jones, była gwiazda NBA, zaatakował rywala na boisku. Odpowiedź była brutalna (wideo)
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"