Amerykanin Robert Lowery był postacią nietuzinkową. Wyróżniał się nie tylko niebanalną fryzurą, ale przede wszystkim widowiskowymi zagraniami.
Jego rzut na zwycięstwo w Zielonej Górze kandydował do najlepszego zagrania w tym sezonie. Koszykarz przez wiele tygodni czarował swoją grą na parkietach Energa Basket Ligi.
Zobacz także: EBL. Zaczyna się dziać w Toruniu. Bartosz Diduszko zostaje, Sebastian Machowski ma być trenerem!
Był jednym z kandydatów do tytułu MVP fazy zasadniczej. To potwierdził w ćwierćfinale i półfinale. W Toruniu liczyli, że Lowery poprowadzi zespół do pierwszego mistrzostwa w historii klubu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rosyjska aktorka jest fanką Barcelony
Zobacz także: EBL. Jarosław Zyskowski może przebierać w ofertach. Są opcje zagraniczne
W najważniejszym momencie sezonu Amerykanin zawiódł jednak na całej linii. Był największym rozczarowaniem w serii finałowej. Koszykarz narzekał na urazy dłoni i kostki. W trakcie meczu często pokazywał, że mocno cierpi, czym... nieco irytował kolegów z drużyny i kibiców.
Amerykanin dziwnie zachował się także po zakończeniu sezonu. Zabrakło go na fecie, którą zorganizowano na toruńskim rynku dzień po meczu z Anwilem. Lowery nie celebrował z drużyną wicemistrzostwa Polski, ponieważ tego samego dnia wyjechał z Polski i udał się do Stanów Zjednoczonych.
Słabsza dyspozycja w finale nie wpłynęła jednak na jego sytuację na rynku transferowym. Koszykarz w następnym sezonie zagra w renomowanych rozgrywkach EuroCup. Lowery podpisał kontrakt z wicemistrzem Grecji - Promitheas Patras.
To kolejna gwiazda, która żegna się z rozgrywkami Energa Basket Ligi. Wcześniej kontrakty w innych ligach podpisali m.in. Cheikh Mbodj (Francja - grał z Lowery'em w Toruniu), Walerij Lichodiej (Rosja) czy Martynas Sajus (Litwa).
Zobacz także: MŚ Chiny 2019. Tomasz Gielo: Najgorsze mam już za sobą