Reprezentacje Polski oraz Chin od początku mistrzostw świata były wskazywane jako główni faworyci do wyjścia z grupy A, w której grają jeszcze ekipy Wenezueli oraz Wybrzeża Kości Słoniowej. Wyniki pierwszej kolejki przybliżyły oba zespoły do osiągnięcia tego celu, a teraz czeka je bezpośrednie starcie. Starcie, które najprawdopodobniej zdecyduje o tym, kto zajmie pierwsze miejsce w grupie A, ale i również o tym, kto zabierze ze sobą więcej punktów do drugiej fazy mistrzostw.
Nasz najbliższy rywal, a jednocześnie gospodarz całych mistrzostw, Chiny wygrały swoje pierwsze spotkanie 70-55 z reprezentacją WKS. Mówi się, że granie we własnej hali przed własną publicznością może być tak samo motywujące, jak i paraliżujące. Przejawy takiego paraliżu można było zobaczyć w pierwszej połowie meczu, kiedy to faworyzowani gospodarze mieli ogromne problemy ze sforsowaniem twardej, agresywnej obrony Iworyjczyków.
- Myślę, że oni byli trochę spięci w pierwszej połowie, po której był remis. Dało się zauważyć wiele niedociągnięć, dużo prostych błędów - mówi Mateusz Ponitka w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
ZOBACZ WIDEO Nuernberg - Heidenheim: wielkie emocje na zapleczu Bundesligi! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Czytaj także: Mistrzostwa świata w koszykówce Chiny 2019. Garść statystyk po 1. kolejce
Nasz niski skrzydłowy wskazał również element, który jego zdaniem jest największym atutem, jaki posiadają w swoich rękach gospodarze turnieju. - Największą siłą dysponują pod koszem. Guo Ailun to ich mózg, ale jest osamotniony na obwodzie. Wysokich mają natomiast trzech, którzy potrafią zagrać naprawdę dobre zawody. Na tym musimy się skupić - dodał Ponitka.
Przewagę pod koszem dało się zauważyć w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej, w którym Chińczycy dosłownie zgnietli swoich rywali w "pomalowanym" zdobywając z tego obszaru aż 56 punktów, a pozwalając na jedynie 18. Ogromną przewagę robi dla reprezentacji Chin były gracz NBA, Yi Jianlian, autor 19 punktów i 8 zbiórek w pierwszym spotkaniu. Mierzący 212 centymetrów center będzie bardzo dużym zmartwieniem dla Adama Hrycaniuka oraz Damiana Kuliga ze względu na świetne warunki fizyczne.
Czytaj także: Mistrzostwa świata w koszykówce Chiny 2019. Grupa F. Doświadczenie Brazylii zaprocentowało, planowa wygrana Greków
Dokładnie takim sam wzrostem legitymuje się drugi center gospodarzy, Qi Zhou (12 punktów, 6 zbiórek). Trener Chin bardzo często gra dwoma tymi zawodnikami w tym samym momencie, co automatycznie wymusza na naszym zespole zmiany w rotacji względem pierwszego pojedynku z Wenezuelą. Możliwe, że więcej czasu na parkiecie otrzyma Aleksander Balcerowski - jeden z najwyższych koszykarzy na całym turnieju. Nie da się jednak ukryć, że aby myśleć o pokonaniu Chińczyków, musimy zmusić ich do jak najczęstszego rzucania z dystansu. A w tym elemencie wypadli naprawdę słabo, bowiem w pierwszym meczu trafili tylko jedną próbę na 10 rzutów za trzy punkty.