Pięciokrotny mistrz NBA i dwukrotny złoty medalista olimpijski przebywa na MŚ w roli ambasadora FIBA. Nie będzie jednak obserwował meczów reprezentacji USA o medale - ta w najlepszym wypadku zajmie siódme miejsce. - Turnieje, w których z urzędu można było przypisać złoto USA, niezależnie od obsady, mogą się skończyć - powiedział Kobe Bryant w rozmowie z nba.com.
- Reszta świata zrobiła duże postępy w ostatnim czasie. Do tego stopnia, że USA niektóre mecze wygrywa, niektóre przegrywa. Właśnie tak to wygląda - skomentował były gracz Los Angeles Lakers.
Reprezentacja Stanów Zjednoczonych rozpoczęła MŚ od pięciu zwycięstw z rzędu. Później Amerykanie przegrali w ćwierćfinale z Francją, a następnie z Serbią w meczu o miejsca 5-8. Oznacza to, że zajmą maksymalnie siódme miejsce. To najsłabszy wynik od MŚ w 2002 roku, kiedy Amerykanie na własnym terenie zostali sklasyfikowani na szóstej pozycji.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Tomasz Kaczor pracował na fermie indyków. Dziś jest wicemistrzem świata
- Będziemy mieli wyzwania dla następnego zespołu, niezależnie od tego, czy to będzie Reedem 2 (mianem Reedem, czyli Drużyny Odkupienia, określano zespół, który zdobył złoto na igrzyskach w Pekinie w 2008 roku - dop. MK), czy jakkolwiek chcesz to nazwać. Bez względu na to, nie będzie łatwo - ocenił Bryant.
W meczu o 7. miejsce na MŚ w Chinach reprezentacja USA zagra z Polską. Spotkanie odbędzie się w sobotę, 15 września, o godz. 10.00 czasu polskiego. W USA już teraz zaczynają myśleć o przyszłorocznych igrzyskach. Chęć gry w reprezentacji zapowiedział m.in. Draymond Green.
- Nawet jeśli postawisz na najlepszych graczy, którzy twoim zdaniem tworzyć będą najmocniejszą drużynę USA, my wciąż będziemy mieć wyzwania. To nie będzie bułka z masłem. Dni Dream Teamu z 1992 roku minęły. Będzie ciężko - zakończył mistrz olimpijski.
Czytaj także:
- "Pier****** hańba!". Andrew Bogut wściekły na sędziów
- Generał Campazzo wprowadził Argentynę do finału, wielki mecz Scoli!