EBL. Arkadiusz Lewandowski: Planujemy ponad 10 mln w budżecie. Igor Milicić to euroligowy trener
To kompletna bzdura. Widziałem ten materiał i przecierałem oczy ze zdumienia. Niestety w tym sezonie takiego budżetu mieć nie będziemy. Na ten moment nawet nie widzę projekcji, żebyśmy mieli zbliżyć się do takiego poziomu. Jeśli w okresie 1 lipca 2019 - 30 czerwca 2020 uda nam się zarobić 16 mln, to przeproszę autora tego artykułu. Mówiąc poważnie: jesteśmy od tego bardzo daleko.
Powyżej 10 mln jest?
Tak.
Czy Tony Wroten to najdroższy zawodnik Anwilu Włocławek?
Jeden z droższych, ale nie najdroższy.
Jak w takim razie udało się go przekonać do podpisania kontraktu?
Trzeba na sprawę spojrzeć szerzej. Nie jesteśmy mocarzami finansowymi na rynku europejskim, więc Wroten, Ledo czy w poprzednim sezonie Likhodey, trafili do nas z określonych powodów. Jeśli mówimy o tym pierwszym, to nie jest tajemnicą, że on chce się odbudować i wrócić do NBA. We Włocławku ma dobrego trenera, solidne zaplecze. Jesteśmy dobrym miejscem na kreowanie swojej kariery. To pokazują przykłady z przeszłości.
Wroten podpisał wcześniej umowę z KK Zadar?
Tony miał kilku agentów i latem dokonał zmian na tym polu. Według mojej wiedzy - jeden z jego byłych agentów coś tam pogmatwał w umowie z KK Zadar. Sam zawodnik zaręcza, że niczego nie podpisał w Chorwacji. Dziś Wroten jest nasz i czaruje swą grą włocławian.
Igor Milicić jest magnesem do przyciągnięcia zawodników o dużej klasie?
Jak najbardziej. To wciąż młody trener, ale niezwykle inteligenty człowiek, który ma ogromne kontakty na międzynarodowej arenie. Jak mantrę powtarzam, że Igor Milicić to trener z poziomu Euroligi. Jeśli osiągniemy sukces w tym sezonie, to za rok będzie miał ogromną liczbę propozycji i to z czołowych klubów. Pewnie go kiedyś odwiedzę jako trenera Maccabi czy Khimek...
Zobacz także: EBL. Paweł Leończyk: Anwil i Stelmet złożyły oferty. Czas na nowe rozdanie w Treflu (wywiad)
Sukcesem będzie...?
Mistrzostwo Polski i dobra gra w Basketball Champions League. Założeniem jest wyjście z grupy, choć wcale łatwo o to nie będzie, bo mamy wymagających rywali: AEK, Hapoel, Burgos czy Pau-Lacq-Orthez. Nie będę jednak ukrywał, że po cichu marzymy o powtórzeniu wyniku Antwerpii z poprzedniego sezonu. Ten klub nie miał wcale dużego budżetu, a zaszedł w BCL aż do F4.
Nie sposób nie zapytać o odejścia wielkich gwiazd z poprzedniego sezonu. Zacznę od Ivana Almeidy. Dlaczego go już nie ma w Anwilu?
Szanuję Ivana jako zawodnika, bo mocno przyczynił się do tego, że dwukrotnie cieszyliśmy się ze zdobycia mistrzostwa Polski. Jednak należy pamiętać, że sukces był autorstwem całej drużyny, a nie tylko Ivana. Agent Ivana jeszcze pod koniec czerwca przedstawił propozycję finansową, która była mocno odległa od naszej oferty. My zrobiliśmy dwa, a nawet trzy kroki do tego, żeby zbliżyć się w jego kierunku i już wówczas kwota kontraktu była dla nas niebotyczna, ale Ivan miał swoją wizję i nie chciał jej zmienić, dlatego te negocjacje tak długo trwały. Ostatecznie na rynku pojawił się Ledo i do porozumienia nie doszło.
Sobin?
Nie było żadnych negocjacji. Trener Milicić stwierdził, że potrzebuje centra o innym profilu. Przede wszystkim wyższego i z większym zasięgiem ramion. I takim jest właśnie Milan Milovanović. Zapewniam, że moja atencja do Josipa jest równa kibicowskiej, ale nowa wizja zespołu to nowa wizja zespołu i nie ma dyskusji.
Zyskowski?
Sytuacja podobna do Almeidy. Otrzymaliśmy propozycję ze strony agenta zawodnika, która bardzo, ale to bardzo mocno odbiegała od naszej oferty. Nie zgadzam się z takimi argumentami, że Anwil nowymi umowami powinien "bonusować", spłacać sukcesy z poprzednich kontraktów, a takie głosy się pojawiły. Myśmy bardzo szybko po sezonie chcieli przedłużyć umowę z Jarkiem, nawet przedstawiliśmy mu ofertę dwuletniego kontraktu, ale negocjacje trwały i trwały. Wtedy Stelmet zerwał kontrakt z "Sokołem"...
Mam wrażenie, że trener Milicić tym składem sam sobie rzucił ogromne wyzwanie.
Pojawiają się informacje, że Ledo i Wroten to niegrzeczni chłopcy, którzy przyjechali zrobić bałagan we Włocławku. Zapewniam, że oni są grzeczni i normalni. Simon, Dowe, Sokołowski to artyści, gracze o wielkich umiejętnościach. Tak to w sporcie jest, że wielkie wyniki robią wybitne jednostki, czasami o niełatwych charakterach. Począwszy od Milicicia, przez Ledo, a kończąc na Szewczyku.
Zobacz także: EBL. Ciekawe pomysły Marcina Stefańskiego. Trefl mocno ruszył w stronę play-off