Do tego, aby Kyrie Irving po swoim pierwszym oficjalnym spotkaniu w barwach Brooklyn Nets mógł się poczuć w pełni usatysfakcjonowany, zabrakło jedynie zwycięstwa jego nowego zespołu. Rozgrywający ekipy z Nowego Yorku zagrał wręcz perfekcyjne zawody przeciwko Minnesocie Timberwolves, której zaaplikował aż 50 punktów!
Warto dodać, że "Uncle Drew" uczynił to przy bardzo dobrej, bo ponad 50-procentowej skuteczności z gry. Ogólnie w całym meczu trafił 17 z 33 rzutów, z czego 21 "oczek" zdobył próbami dystansowymi (7/14). Występ idealny? No prawie, bowiem po spotkaniu sam zawodnik nie był zadowolony z tego, co stało się chwilę wcześniej.
Cóż to była za noc w NBA. Popis Irvinga, duet Doncić-Porzingis już czaruje >>
Grafika za SofaScore.com
- Praca nie została wykonana - rzucił Irving w kierunku dziennikarzy. - 50 to tylko liczba, która nie ma znaczenia, jeśli nie prowadzi ona do zwycięstwa - dodał nowy lider ekipy z Brooklynu. Szansa na rehabilitację dla Nets już za dwa dni, kiedy zmierzą się oni - ponownie na własnym parkiecie - z New York Knicks.
Całościowo rozgrywający został bardzo ciepło przywitany przez fanów zgromadzonych w Barclays Center i nie zmienił tego nawet aspekt związany z ostatecznym wynikiem pierwszego meczu w sezonie. Kibice Nets bardzo żywiołowo reagowali praktycznie za każdym razem, gdy tylko piłka znajdowała się w rękach 27-letniego gracza.
- Musimy mieć na uwadze to, że był to tylko jeden pojedynek. Jeden z aż 82, które czekają nas w całym sezonie. Nie ma się więc czym denerwować - zakończył Irving, który mógł zostać bohaterem meczu. Stało się jednak inaczej, gdyż nie trafił on swojego ostatniego rzutu i finalnie spotkanie zakończyło się wynikiem 127:126 dla "Leśnych Wilków" z Minnesoty.
ZOBACZ WIDEO Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem