Polski Cukier Toruń - Asseco Arka Gdynia. Hit EBL w cieniu problemów

Materiały prasowe / Polski Cukier Toruń / twitter / Na zdjęciu: Weaver i Hammonds
Materiały prasowe / Polski Cukier Toruń / twitter / Na zdjęciu: Weaver i Hammonds

Polski Cukier Toruń i Arka Gdynia przegrały trzy mecze z rzędu. W ostatnich dniach borykają się ze sporymi problemami. Jedni grają bez trzech podstawowych zawodników, drudzy z kolei mają kłopoty fizyczne i mentalne. Kto w hicie EBL okaże się lepszy?

To nie są najlepsze dni koszykarzy Polskiego Cukru Toruń i Asseco Arki Gdynia. Obie drużyny przegrały trzy mecze z rzędu, biorąc pod uwagę Energa Basket Ligę i rozgrywki międzynarodowe (Basketball Champions League i Puchar Europy).

Torunianie przegrali z UNET Holon, Kingiem Szczecin i Dinamo Sassari. Największym problemem zespołu Sebastiana Machowskiego w tych meczach była defensywa - Polski Cukier stracił aż... 339 punktów, co daje średnią 113 na mecz!

Zobacz także: EBL. Anwil Włocławek. Czas uderzyć pięścią w stół (komentarz)
- Dużo rozmawialiśmy o defensywie. Byliśmy dobrze przygotowani na rywala, a dobrym pomysłem była zona. To ona w drugiej kwarcie pozwoliła nam wrócić, bo było dużo dobrego ataku z obrony - mówi niemiecki szkoleniowiec toruńskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Mój syn chciał dostać się do płonącego helikoptera. Tego się nie robi

Machowski ma ogromny problem z rotacją. Ze składu wypadło mu trzech podstawowych zawodników i to Polaków: Karol Gruszecki, Damian Kulig i Jakub Schenk. Dwaj pierwsi do gry mają wrócić za miesiąc, z kolei rozgrywający walczy z urazem stawu skokowego. Polski Cukier rozgląda się na rynku, ale możliwe, że w najbliższym czasie nie dokona wzmocnień.

- Mamy w budżecie jeszcze środki, ale nie chcemy ich wykorzystywać w tej chwili na kontrakt do końca sezonu. On potrwa jeszcze 7 miesięcy, a w planach jest taki gracz w przyszłym roku, gdy będziemy mieli dokładnie zdiagnozowane, gdzie najbardziej potrzeba wzmocnień - tłumaczy dyrektor Ryszard Szczechowiak w rozmowie z Joachimem Przybyłem z "Gazety Pomorskiej".

W Arce także problemy. Gdynianie przegrali kolejno z Galatasaray Stambuł, BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski i EWE Baskets Oldenburg. O ile porażkę z Turkami można było wkalkulować, to w meczach ze Stalą (tutaj na pewno) i Oldenburgiem raczej zakładano zwycięstwa. Scenariusz obu spotkań był niemal identyczny: kiepski początek, dobra (a może nawet bardzo) gra w drugiej i trzeciej kwarcie i katastrofalna ostatnia odsłona. Ze Stalą gdynianie przegrali tę część meczu 7:16, z kolei z Oldenburgiem... 6:26!

Przemysław Frasunkiewicz mówi o kryzysie fizycznym i mentalnym. - W czwartej kwarcie po prostu "umarliśmy". Przez ostatni miesiąc graliśmy na ogromnych obrotach i to niestety teraz wychodzi, choć według naszych obliczeń ten kryzys fizyczny miał przyjść nieco później. Daliśmy z siebie 200 procent, dlatego teraz nie możemy się ruszyć.  Inna kwestia to mental. Duża stawka meczu sparaliżowała niektórych zawodników - podkreśla trener Asseco Arki.

W Gdyni liczą na przebudzenie lidera Josha Bostica, który z Oldenburgiem zagrał fatalne zawody. Zdobył tylko siedem punktów, zanotował kilka prostych strat, podając piłkę do przeciwnika albo na aut. Amerykanina też złapała zadyszka, ale ma się poprawić. W piątek czeka go pasjonujący pojedynek z Keithem Hornsbym, który jest w doskonałej formie od początku sezonu. Obaj są mocno brani pod uwagę w kontekście wyboru MVP rundy zasadniczej.

- Jeśli Josh chce być liderem, to musi szybko się odbudować i wrócić na odpowiednią ścieżkę. Jestem przekonany, że w następnych meczach zagra dużo lepiej - mówi zaznacza Frasunkiewicz.

Początek transmisji spotkania Polski Cukier Toruń - Asseco Arka Gdynia w piątek o godz. 19:50 w Polsat Sport News.

Zobacz także: EBL. Stelmet - Anwil, czyli taniej nie znaczy słabiej

Źródło artykułu: