Pogoń HydroTrucku Radom tym razem bez happy-endu. "Rywale zasłużyli na zwycięstwo"

Tym razem HydroTruck Radom nie dogonił i nie przełamał rywala, jak stało się to w kilku wcześniejszych meczach, i przegrał z PGE Spójnią Stargard 75:77. - W przekroju całego spotkania przeciwnik był lepszy - nie ukrywał Robert Witka.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
koszykarze i sztab szkoleniowy HydroTrucku Radom WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: koszykarze i sztab szkoleniowy HydroTrucku Radom
W swoim ostatnim meczu przed świętami Bożego Narodzenia HydroTruck Radom poniósł porażkę przed własną publicznością z PGE Spójnią Stargard 75:77. Mimo iż gospodarze przegrywali przez niemal całe spotkanie różnicą kilku, a nawet i kilkunastu punktów, to w końcówce prawie zniwelowali wszystkie straty. Nie udało się im jednak dogonić i przełamać przeciwnika, jak miało to miejsce we Włocławku czy w Szczecinie.

- Rywale zasłużyli na to zwycięstwo, w przekroju całego meczu grali stabilnie, byli od nas bardziej agresywni, wykorzystywali swoje przewagi - przyznał na konferencji prasowej Robert Witka. - U nas zauważalny jest dołek fizyczny, być może to jest efekt tego, że gramy krótką rotacją - trener starał się doszukać przyczyny porażki. W pojedynku z PGE Spójnią korzystał w większym wymiarze z siedmiu zawodników.

Przeczytaj także: VTB. Wielki powrót Jamesa Florence'a do Polski! Astana BC wygrała w Zielonej Górze

- Przez większość czasu graliśmy nasz mecz, mieliśmy swoje, bardzo otwarte rzuty, które z reguły trafiamy. Uważam, że przez te niecelne rzuty zaczęliśmy być bardzo pasywni na boisku i straciliśmy swój rytm - kontynuował.

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem

- Ostatnie pięć minut moja drużyna zagrała naprawdę imponująco i za to należą jej się brawa. Chłopaki dali z siebie przysłowiowego "maksa", aby wrócić do meczu. W końcówce były osobiste, różne sytuacje z faulami lub ich brakiem, super powrót w naszym wykonaniu, ale w przekroju całego meczu Spójnia zasłużyła na triumf - nie ukrywał Witka.

Czytaj również: EBL. Horror w Gdyni dla Asseco Arki, Paweł Kikowski nie trafił rzutu na zwycięstwo

- Gdybyśmy trochę wcześniej zaczęli grać tak, jak w końcówce, to może ten mecz wyglądałby inaczej. Mieliśmy kilka otwartych rzutów "za trzy", gdybyśmy je trafili, spotkanie mogłoby potoczyć się inaczej, różnica punktów na korzyść rywali nie byłaby tak duża. Zmarnowaliśmy też trochę osobistych, przegraliśmy dwoma punktami po walce - skomentował natomiast Marcin Piechowicz, autor siedmiu "oczek" i takiej samej liczby zbiórek.

HydroTruck zajmuje obecnie siódme miejsce w tabeli Energa Basket Ligi. W następnym meczu, który zostanie rozegrany w niedzielę, 29 grudnia, zmierzy się na wyjeździe z Treflem Sopot.

Czy HydroTruck awansuje do fazy play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×