- Polski Cukier to bardzo trudny zespół na przełamanie. To było wiadomo już przed tym meczem - mówi Michał Dukowicz.
Jego MKS do przerwy trzymał się dzielnie, potem "Twarde Pierniki" wzniosły swoją grę na wyższy poziom, a to od razu miało odzwierciedlenie na tablicy wyników.
- Na pewno zawodnicy starali się, dali z siebie wszystko, ale w nowoczesnej koszykówce to nie wystarcza - dodaje Dukowicz.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez
Zobacz także. EBL. Polski Cukier ze zwycięstwem i lekcją. "Nie możemy pozwalać na takie powroty"
MKS żeby wygrać z takim zespołem, jak Polski Cukier, musiał dać coś ekstra. Odblokował się Tra Holder (23 punkty, 8/13 z gry), aktywny był Justin Watts, po serii słabszych meczów nieźle wyglądał Bryce Douvier. To i tak nie wystarczyło.
- Popełniliśmy fatalne straty. Gdy jesteś blisko takiego rywala, gdy wynik jest "na styku", takie właśnie straty są niesamowicie istotne i sprawiają, że mecz w momencie się zmienia i ucieka - komentuje Watts.
Straty faktycznie były zmorą MKS-u. Nie wynikały bowiem z nadmiernego ryzyka, ale prostych błędów technicznych. Z niedowierzaniem kręcił głową Dukowicz. - Nie znam odpowiedzi na to, dlaczego potrafimy gubić piłkę w tranzycji czy w kozłowaniu. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje - komentuje.
Łącznie dąbrowianie popełnili 18 strat - połowa z nich była zupełnie niewymuszona, a konsekwencje były fatalne, bo z szybkich ataków MKS-u punkty zdobywali... torunianie.
Różnica była również w samym stylu gry. Polski Cukier doskonale szukał się piłką. - Było widać różnicę dlaczego Toruń jest pretendentem do złotego medalu, a my będziemy walczyć o utrzymanie. 29 asyst mówi wszystko - wyjaśnił Dukowicz.
Zobacz także. EBL. Wszechstronny McKenzie Moore - Igor Milicić chwali zawodnika