Czekaliśmy na ten moment, bo niezależnie komu się kibicuje, oglądanie w akcji jednego z najbardziej utalentowanych koszykarzy na świecie zawsze sprawia przyjemność. Stephen Curry wrócił do gry i w pierwszym meczu od 30 października spędził na parkiecie 27 minut.
Miał ten błysk, który zaprowadził go do zdobycia trzech mistrzostw NBA. W tym sezonie nie dołoży do swojej kolekcji czwartego, ale zostało jeszcze trochę meczów, a on chce cieszyć się grą. Taki był właśnie jego wytęp w czwartkowym meczu przeciwko Toronto Raptors, bardzo pozytywny.
Stephen Curry rzucił 23 punkty, miał siedem zbiórek oraz siedem asyst. Trafił 6 na 16 oddanych rzutów z pola, 3 na 12 z dystansu i wszystkie osiem wolnych. Golden State Warriors walczyli z mistrzami NBA, jak równy z równym.
Goście mieli przewagę, ale zryw 7-0 w wykonaniu drużyny z Oakland pozwolił im zniwelować straty do dwóch punktów (111:113). Stephen Curry trafił wtedy akrobatyczny rzut spod kosza, a Andrew Wiggins przymierzył zza łuku. Curry na minutę przed końcem wykorzystał dwa wolne, ale na to wszytko odpowiedź miał Pascal Siakam.
Kameruńczyk był doskonały w końcówce. Skrzydłowy doprowadził najpierw do stanu 115:111, a później trafił z faulem i dał Raptors prowadzenie 117:113. Obrońcy tytułu ostatecznie zwyciężyli w hali Chase Center 121:113. Siakam rzucił w sumie 17 punktów, rekord kariery zanotował Norman Powell, autor 37 "oczek".
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: śliczna ring girl UFC w spa. Co za widoki!
- Curry nie rozczarował, a w hali panowała świetna atmosfera. Wszyscy byli podekscytowani - mówił komentujący mecz na żywo dla stacji TNT, Reggie Miller. - Dobrze widzieć cię z powrotem na parkiecie! - napisał na swoim Twitterze LeBron James.
Happy to see @StephenCurry30 back out there again! Nothing like being in your sanctuary! The game missed you.
— LeBron James (@KingJames) March 6, 2020
Stephen Curry 30 października podczas spotkania z Phoenix Suns złamał rękę w nadgarstku, po tym jak spadł na niego podkoszowy Aron Baynes. 31-latek musiał poddać się dwóm operacjom. Przeszedł długą rehabilitację, a dochodząc do siebie odbył nawet trening z drużyną D-League Santa Cruz Warriors. Chciał być w pełni przygotowany do powrotu do gry.
Wynik:
Golden State Warriors - Toronto Raptors 113:121 (27:32, 28:30, 33:27, 25:32)
(Curry 23, Lee 23, Wiggins 21, Chriss 17 - Powell 37, Lowry 26, Siakam 17)