Koronawirus całkowicie sparaliżował świat sportu. Wiele klubów w całej Europie zezwoliło zagranicznym graczom na powrót do domu, jednak w Stanach Zjednoczonych jest to niemożliwe. Niezadowolony z tego faktu jest Tomas Satoransky, który obawia się o swoje bezpieczeństwo i chciałby z całą rodziną wrócić do domu.
- Wcale nie jest miło tu zostać i obserwować, jak właściciele drużyn starają się zakończyć sezon, aby nie stracić tyle pieniędzy - mówi stanowczo 28-latek. - Chciałbym z rodziną wrócić do Czech. Widzę, że sezon zostanie odwołany, ale to nie zależy ode mnie - dodaje za "Czech Nova Sport".
14 marca prezydent Donald Trump ogłosił stan wyjątkowy w USA. Według rozgrywającego, nie wszyscy w Stanach Zjednoczonych zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
- Wszystkie bary i restauracje są zamknięte, ale wciąż jest dużo ludzi na spacerze, psy wychodzą, dzieci bawią się na zewnątrz. Nadal czujesz, że ludzie nie traktują tego poważnie i nie widzisz zbyt wielu ludzi na ulicach z maskami. To jedna z rzeczy, która nas denerwuje - tłumaczy.
NBA przeżywa jeden z większych kryzysów w swojej historii. Pandemia koronawirusa spowodowała zawieszenie sezonu, a powrót do gry możliwy jest nie wcześniej niż w czerwcu.
Według wstępnego planu organizacji, play-offy w najlepszej koszykarskiej lidze świata rozpoczęłyby się w połowie czerwca. Start finałów zaplanowany jest na początek sierpnia i właśnie w tym miesiącu powinna zakończyć się liga.
Według informacji z soboty, ogólna liczba zakażonych w Stanach Zjednoczonych przekroczyła 21 tys. Zmarło ponad 250 osób.
Zobacz także: Serbscy sportowcy utknęli na granicy. Nie zgodzili się na kwarantannę
Zobacz także: To może być pierwszy numer draftu NBA 2020. Ma wielki potencjał