EBL. Kilkanaście sekund i do bazy. Markus Loncar ma problemy z kręgosłupem

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: drużyna Astorii Bydgoszcz pod wodzą Artura Gronka
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: drużyna Astorii Bydgoszcz pod wodzą Artura Gronka

14 sekund spędził na parkiecie podczas meczu GTK Gliwice - Enea Astoria Bydgoszcz Markus Loncar. To jeden z czynników, przez który zespół gości poniósł drugą porażkę na starcie nowego sezonu.

Rozpoczął mecz w wyjściowej piątce, ale przy pierwszej okazji opuścił parkiet i już na niego nie powrócił.

- To uraz kręgosłupa. Po powrocie do Bydgoszczy będzie miał rezonans i sztab medyczny ustali dalsze działania - komentuje trener Artur Gronek. - Plecy były na tyle spięte, a ból na tyle duży, że po prostu nie mógł kontynuować gry.

Pod nieobecność Markusa Loncara bardzo udany występ zaliczył Łukasz Frąckiewicz (9 punktów i 11 zbiórek). To w połączeniu z solidnym Corey'em Sandersem i niesamowitym Jakubem Niziołem nie wystarczyło jednak do zwycięstwa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć

Gronek znalazł jednak plusy. - Była zdecydowanie lepsza egzekucja tego, co mieliśmy do poprawy względem poprzedniego meczu. Było też dobre tempo - zauważa szkoleniowiec Enea Astorii.

Ten nie miał również problemów ze wskazaniem przyczyn porażki. - Problemem na pewno była liczba 19 strat, słaba trzecia kwarta i 4 celne rzuty wolne na 12 prób w ostatniej części - tłumaczy szkoleniowiec Enea Astorii. - Zaryzykowaliśmy też trochę z rzutem GTK za trzy punkty. Takie było założenie i to biorę na siebie.

GTK trafiło łącznie aż 16 "trójek", z czego siedem wpadło w kluczowej trzeciej kwarcie, którą bydgoszczanie przegrali 19:29. W jej trakcie czwarte przewinienie popełnił też Nizioł. - Myślę, że jego czwarty faul nie miał większego wpływu na to. Trzecią kwartę musimy wziąć wszyscy na siebie i w przyszłości je poprawić - wyjaśnia Gronek.

Do wygranej w Gliwicach zabrakło też skutecznego Michała Chylińskiego. Ten miał 2/11 z gry, nie wykorzystując żadnej z pięciu prób na dystansie. - Trener Gronek wziął porażkę na siebie, ale ja też mogę uderzyć się w pierś. Nie zagrałem na swoim poziomie. Sezon jest jednak długi i myślę, że oddam drużynie jeszcze to, co w tym meczu jej zabrałem - dodał kapitan "Asty".

Zobacz także:
Czy już trzeba bić na alarm? Gwiazdorska Arged BMSlam Stal zaczęła sezon od bilansu 0:2!
Szok w Gdyni! Polska Asseco Arka zaczęła sezon od wielkiej niespodzianki

Komentarze (0)