Ten, kto śledził NBA w latach dziewięćdziesiątych na pewno nie przeszedł koło niego obojętnie. Zadziorny na parkiecie, efektownie grający Glen Rice spędził w lidze 15 lat. Trzy razy brał udział w Meczach Gwiazd, w 2000 roku zdobył mistrzostwo z Los Angeles Lakers. Jego syn, Glen Rice Junior też zapowiadał się świetnie.
Miał pójść w ślady słynnego ojca
Został koszykarzem, ale nie do końca można nazwać go profesjonalnym sportowcem. To, co robi poza boiskiem, przysłania jego talent i umiejętności.
Wydawało się, że urodzony w 1991 roku syn Glena Rice'a także zadomowi się w NBA. Został wybrany w drafcie z 35. numerem i trafił do Washington Wizards. Grał dla nich przez dwa sezony, w sumie wystąpił w 16 meczach, notując średnio 2,7 punktu, 1,5 zbiórki i 0,6 asysty. Tak jednak jego przygoda z najlepszą ligą świata się zakończyła.
Tykająca bomba
Mierzący 198 centymetrów Amerykanin nie miał problemów ze znalezieniem pracodawcy, ale tam gdzie się pojawiał, sprawiał problemy. W Filipinach został zapamiętany z tego, że podczas bardzo ważnego meczu fazy play off, został wyrzucony z parkietu. Odepchnął wtedy rywala i rzucił w niego piłką. Później opuścił kraj bez jakiegokolwiek kontaktu z władzami klubu, za co został ukarany grzywną w wysokości 10 tysięcy dolarów.
ZOBACZ WIDEO: US Open. Wojciech Fibak o dyskwalifikacji Novaka Djokovicia: To mogą być historyczne konsekwencje dla tenisa
Jak pisał Daniel Popper z New York Daily News, Rice Jr. w 2018 roku został wyrzucony z izraelskiego zespołu Hapoel Holon po tym, jak po przegranym meczu uderzył w twarz kolegę z drużyny. Poszkodowany Guy Pnini trafił wtedy do szpitala.
Został też aresztowany i oskarżony o napaść, do zamieszania z jego udziałem doszło w barze w Auckland, kiedy był jeszcze zawodnikiem New Zealand Breaker.
Zdarzyło mu się też opuścić parkiet po trzech minutach meczu, bo zaledwie tyle potrzebował, żeby w barwach jednego z argentyńskich klubów popełnić dwa faule techniczne. Lista jego wybryków jest długa.
Ostatnio w styczniu podpisał kontrakt z Al-Fateh, zespołem z Arabii Saudyjskiej. Teraz chciał spróbować swoich sił w Europie, ale jego przygoda z litewskim klubem trwała bardzo krótko.
Wyrzucony po sześciu dniach
- Glen jest pozytywnie nastawiony do występów na Litwie. Chce udowodnić, że nie jest osobą konfliktową. Kiedy rozmawialiśmy przez telefon brzmiał poważnie, ale jak jest z nim naprawdę, przekonamy się, kiedy tu przyjedzie, zacznie trenować i grać - zaznaczał Eimantas Skersis, dyrektor Utenos Juventusu. Weryfikacja przyszła bardzo szybko.
Amerykanin spędził na Litwie sześć dni. Wziął udział w jednym sparingu, w którym zdobył 10 punktów, cztery asysty i dwie zbiórki. Klub postanowił go wyrzucić, bo to co robił, było wręcz szokujące i wysoko nieprofesjonalne.
Przyszedł pijany na trening, chciał się bić z kolegą z drużyny
Zaczęło się od tego, że Rice Jr. przegapił swój pierwszy lot na Litwę. Kiedy otrzymał nowy bilet lotniczy, doleciał do Amsterdamu, gdzie miał przesiadkę. Nie wsiadł do samolotu, który miał przetransportować go w docelowe miejsce.
Kiedy już dotarł na Litwę Amerykanin nic nie robił sobie z obostrzeń sanitarnych. Miał być w samoizolacji do momentu, aż nie otrzyma testu na obecność COVID-19. Zamiast tego, jak donoszą litewskie media, on jeszcze tego samego wieczoru był widziany w jednym z barów.
Publicznie na swoim profilu na Instagramie krytykował też zakwaterowanie, które zapewnił mu klub, a dwa dni po tym, jak dołączył do zespołu, odwiedził już klub nocy w innym mieście.
Ci, którzy myśleli, że jego postawa na koszykarskim parkiecie ukryje przewinienia poza nim, byli w błędzie. Od koszykarza na jednym z porannych treningów wyczuć było można alkohol, a na wieczorne zajęcia przyszedł już pijany. Zachowywał się dziwnie, od bycia śmiertelnie poważnym, do żartującego z byle powodu i upadającego na parkiet po nawet najbardziej nieinwazyjnym kontakcie z rywalem.
Kłócił się z innymi zawodnikami, trenerami i pracownikami klubu. Chciał, żeby mierzący 216 centymetrów i ważący ponad 115 kilogramów Mindaugas Kupsas wyszedł na zewnątrz i się z nim bił po tym, kiedy środkowy źle podał mu piłkę.
Koniec cyrku
- To nieprzewidywalna osoba z wieloma problemami w życiu. Podjęliśmy ryzyko i się ono nie opłaciło. Koniec cyrku, teraz musimy znaleźć kogoś, komu będzie zależeć na grze w koszykówce - powiedział Skersies, dyrektor Utenos Juventus.
Czy Glen Rice Jr. wróci jeszcze kiedyś do poważnej koszykówki? To pytanie, na którego prawdopodobnie nawet on nie zna w tej chwili odpowiedzi. Ma 29 lat i wiele rzeczy do przemyślenia.
Czytaj także: Efektowny LeBron i skuteczny Davis. Lakers wyrównali serię z Rockets
Kiedyś strefy Milicicia, teraz rządzi obrona Tabaka. Stelmet Enea BC demoluje rywali