BCL. Anwil Włocławek odbił się od Europy. Belgowie obdarli włocławian ze złudzeń

Newspix / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: Deishuan Booker
Newspix / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: Deishuan Booker

Już na pierwszym stopniu bitwy o Europę potknął się Anwil Włocławek. Podopieczni Dejana Mihevca przegrali w Nikozji z belgijskim Belfius Mons-Hainaut 69:81 i marzenia o fazie grupowej Ligi Mistrzów pękły niczym bańka mydlana.

Włocławianie na Cypr, gdzie rozgrywany jest turniej kwalifikacyjny, lecieli z wielkimi nadziejami. Na nich się skończyło.

Rywale z Belgii nie pozostawili żadnych złudzeń. Anwil w kontakcie był tylko przez kwartę - potem rywale odjechali w trybie natychmiastowym.

"Rottweilery" nieźle weszły w mecz, a skuteczny w ataku był Deishuan Booker. Z każdą kolejną minutą było jednak coraz gorzej. Przed przerwą podopieczni Dejana Mihevca mieli zaledwie 28 procent skuteczności rzutów z gry trafiając marne 2/12 zza łuku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 3,5-latka największą fanką Rafała Majki

W defensywie z kolei włocławianie nie mieli pomysłu na zatrzymanie Arika Smitha - ten schodząc na przerwę miał już na swoim koncie 16 punktów i 7/11 z gry. Lider Belfius szalał, a jego zespół zostawiał Anwil w tyle. Na drugą połowę "Rottweilery" wychodziły przegrywając 30:38. Były nadzieje na powrót do gry, ale nic takiego nie miało miejsca.

Belgowie nie tylko nie dali się dogonić, ale i parli do przodu, a przed decydującą częścią ich przewaga wynosiła już 20 punktów (64:44). Już do końca to oni mieli pełną kontrolę nad wynikiem i to oni są o krok od Basketball Champions League.

Anwil zagrał źle, a najskuteczniejszym graczem w jego szeregach był ten, na którym wszyscy postawili krzyżyk. Tre Bussey, bo o nim mowa, uzbierał 14 "oczek". Trzy mniej dołożył Booker. 6/24 z dystansu, 16 strat i brak lidera, który w trudnych momentach wziąłby na siebie akcje i zdobył punkty - to wszystko miało decydujący wpływ na końcowy wynik.

Mówiąc o braku lidera trzeba wspomnieć, że "Rottweilery" w Nikozji zagrały bez dwóch kluczowych zawodników. McKenzie Moore nadal leczy kontuzję, z kolei Ivan Almeida podpisał kontrakt z Anwilem po upływie czasu zgłoszeń do turnieju na Cyprze.

W pierwszym meczu turnieju w Nikozji dość nieoczekiwanie Bakken Bears rozbił Hapoel Tel Awiw 91:71 i to duńska ekipa będzie w piątek rywalem Belfius Mons-Hainaut w walce o awans do fazy grupowej BCL. Anwilowi pozostaje zaś gra w FIBA Europe Cup. Te rozgrywki wystartują w styczniu 2021.

Anwil Włocławek - Belfius Mons-Hainaut 69:81 (20:17, 10:21, 16:26, 23:17)

Anwil: Tre Bussey 14, Deishuan Booker 11, Walerij Lichodiej 8, Ivica Radić 7, Krzysztof Sulima 6, Artur Mielczarek 6, Garlon Green 5, Przemysław Zamojski 4, Adrian Bogucki 4, Andrzej Pluta 2, Wojciech Tomaszewski 2.

Belfius: Arik Smith 21, Auston Barnes 14, Skylar Spencer 10, Anthony Lambot 9, Sander van Caeneghem 8, Jabril Durham 8, Justin Cage 5, Ajdin Penava 4, Zaccharie Mortant 2, Lorenzo Giancterino 0.

Zobacz także:
VTB. Obiecująca inauguracja Stelmetu Enea BC. Zenit postraszony, martwi kontuzja Daniela Szymkiewicza
Plusy i minusy tygodnia w EBL. Gdy "gwiazdy" zawodzą, tam Polacy z cienia wychodzą

Źródło artykułu: