Plusy i minusy tygodnia w EBL. Gdy "gwiazdy" zawodzą, tam Polacy z cienia wychodzą
Z Energa Basket Ligą nie da się nudzić. Wielkie mecze prosto z samolotu, kuriozalne końcówki czy wielcy strzelcy bez naładowanych karabinów. Do tego wszystkiego wychodzący z cienia Polacy, którzy nie chcą być tylko chłopcami od podawania piłek.
Duże WOW! Tak Ivan Almeida wrócił do Anwilu
Odgrzewany kotlet? Nic z tych rzeczy. Powroty takich zawodników mają jak najbardziej sens - Ivan Almeida we Włocławku ma rzeszę fanów, których miłość do niego jest bezgraniczna. Ten z kolei we Włocławku czuje się jak nigdzie na świecie. Anwil i "El Condor" to para skrojona dla siebie.
Kabowerdeńczyk niemal prosto z samolotu wyszedł na parkiet i nowych fanów kupił w parę minut. Brak formy przez długi czas bez gry? Nic takiego nie miało miejsca. Almeida od pierwszego posiadania zaczął swój koncert: trafiał, rozgrywał, fruwał nad obręczami.
Hala Mistrzów ma swojego idola z powrotem. Równocześnie z debiutem Almeidy i okazałym zwycięstwem nad GTK Gliwice fani "Rottwelierów" jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmienili zdanie na temat potencjału Anwilu i tego, na co teraz stać będzie tą ekipę.
Zobacz także: Powrót strzelby potwierdzony. Raymond Cowels wrócił do PGE Spójni Stargard
-
WOP Zgłoś komentarzKrzysztof Szubarga gra jak 25-latek. Szacunek! Widać, że mu się bardzo chce.