Polkowiczanki są faworytem serii z DGT AZS Politechniką Gdańską, ale w pamięci miały niedawny mecz ligowy z tym rywalem, który we własnej hali przegrały aż 66:90.
Dlatego pierwszy mecz był tak ważny. - Gdzieś ta faza play-off to taki czas, że pojawia się presja i ciśnienie. Cieszę się, że to wytrzymaliśmy. Zwycięstwo cieszy - przyznał Karol Kowalewski.
Łatwo nie było, bo rywalki długo trzymały się dzielnie - po pierwszej połowie prowadziły nawet 42:41. - Trafiły wtedy kilka takich rzutów, które trzymały je w grze. W drugiej pokazaliśmy kawał solidnej defensywy, co pozwoliło może nie na spokojne, ale pewne zwycięstwo - dodał szkoleniowiec CCC.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki
Jedną z kluczowych postaci dla losów meczu była Keisha Hampton. Amerykanka wywalczyła 16 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty. Amerykanka zdaje sobie sprawę, że to dopiero początek. - W play-off żadne zwycięstwo nie przychodzi łatwo - przyznała wprost. - Rywalki miały dobry plan na ten mecz, grały twardo, ale to my wygrałyśmy.
W obozie ekipy z Trójmiasta pomimo porażki zapanował... optymizm. - Byliśmy w grze prawie do samego końca, a to jednak nie był nasz dobry mecz. Dlatego patrzymy w przyszłość optymistycznie. Błędy, jakie popełniliśmy są łatwe do wyeliminowania, bo wynikały tylko z braku koncentracji - przyznał Wojciech Szawarski.
Szkoleniowiec Politechniki wskazuje dwa kluczowe przyczyny porażki. - Musimy poprawić obronę przede wszystkim. Przy 22 stratach również nie da się wygrać z taką drużyną, jak Polkowice - zakończył.
Drugi mecz tej serii (toczonej do trzech zwycięstw) już w niedzielę. Gospodarzem ponownie będzie ekipa CCC. Początek o godzinie 19:00.
Zobacz także:
Niesamowita dominacja pod koszem. PSI Enea o wygraną od półfinałów
Polak w drodze po koronę. W Bundeslidze jest nie do zatrzymania