W niedzielny wieczór Golden State Warriors w bardzo efektownym stylu pokonali najlepszą obecnie drużynę w całej lidze, czyli Utah Jazz (więcej tutaj >>). Dzień później tak dobrze już nie było, bowiem "Wojownicy" byli nimi tylko z nazwy. Podopieczni Steve'a Kerra słabiutko zaprezentowali się w starciu z Los Angeles Lakers, przegrywając pojedynek z mistrzami NBA aż 97:128. Po meczu wielkie niezadowolenie z postawy swojej oraz kolegów wyraził lider GSW, Stephen Curry.
- Można przegrać spotkanie, bo to się oczywiście zdarza, ale dostać taki łomot? To żenujące - skomentował 33-latek. - Musimy chcieć zwyciężać każdej nocy, a tym razem tego nie pokazaliśmy. Dzień wcześniej było zupełnie inaczej. To trochę emocjonalny rollercoaster. Wygrywanie w tej lidze jest trudne i wszyscy o tym wiemy, ale nie możemy spocząć na laurach, bo zagraliśmy dobrze z Jazz, skoro dzień później nie pokazaliśmy nic - dodał Curry.
W praktycznie takim samym tonie wypowiedział się również szkoleniowiec zespołu z San Francisco. - Ostatnie dwa mecze dokładnie nas definiują. Właśnie dlatego mamy bilans 20-20. Potrafimy zagrać doskonałe zawody przeciwko świetnej drużynie, by dzień później być zaledwie tłem dla również dobrej ekipy. To musi się zmienić. Mamy zbyt wiele wzlotów i upadków. Musimy znaleźć sposób, by rozegrać więcej dobrych meczów - zaznaczył Kerr.
ZOBACZ WIDEO: Ekspert zachwycony powołaniem 17-latka. "Może doczekamy się następcy Lubańskiego"
Zdecydowanie największym problemem dla 55-letniego trenera jest nierówna forma jego liderów. Poza Currym, reszta gra w kratkę. Draymond Green, który zanotował wspaniałe triple-double z Utah Jazz, przeciwko Lakers zapisał przy swoim nazwisku tylko 2 "oczka". W dodatku z rzutów wolnych i to w aż 29 minut. Podobnie było z Andrew Wigginsem (15 pkt.) i Kellym Oubre (12), którzy nie zagrali z LAL może tragicznie, ale nie dali od siebie nic ekstra, jak chociażby pierwszy z nich dzień wcześniej, gdy rzucił 28 punktów.
Obecnie Golden State Warriors mają na swoim koncie dokładnie 20 zwycięstw i 20 porażek. Na Wschodzie bilans ten dawałby im 7. miejsce i udział w play-offach. Na Zachodzie to jednak zbyt mało, aby marzyć o awansie do czołowej ósemki. Wojownicy muszą więc ustabilizować swoją dyspozycję, aby znaleźć się w fazie posezonowej. W przeciwnym razie drugi sezon z rzędu zabraknie ich w PO.
Czytaj także:
VTB. Bracia Ponitka zmierzyli się w Sankt Petersburgu. Jak to się skończyło? >>