Filip Matczak: Bowlin mnie sfaulował. Jesteśmy niewygodni dla Zastalu

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Filip Matczak
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Filip Matczak

- Skyler wpadł we mnie. To był faul. Mamy jedno zwycięstwo, ale wierzymy, że stać nas na więcej. Potrafimy sprawić im sporo kłopotów. Jesteśmy niewygodni dla Zastalu - mówi Filip Matczak.

Enea Zastal BC Zielona Góra mógł być pierwszym zespołem, który awansuje do kolejnej rundy. Faworyt ponownie wyraźnie przegrał pierwszą połowę. Co prawda zdołał odrobić straty, ale dość niespodziewanie w końcówce nie potrafił przejąć kontroli nad meczem i w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi już tylko 2:1.

Kluczowa dla losów meczu okazała się sytuacja na 26 sekund przed końcem czwartej kwarty. Gorącą reakcję Żana Tabaka wywołała decyzja sędziów, po której przyznali trzy rzuty wolne Filipowi Matczakowi. Gracz PGE Spójni był faulowany przez Skylera Bowlina. Chorwat za protesty po tej sytuacji otrzymał aż dwa przewinienia techniczne, co oznaczało jego dyskwalifikację.

- Czujemy, że Zastal jest wytrącony z równowagi. Rywale dużo dyskutują z sędziami. Są też rozmowy z naszymi zawodnikami. Staramy się wykorzystać ich rozkojarzenie - mówi nam Filip Matczak.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy Skyler Bowlin sfaulował Filipa Matczaka w końcówce poniedziałkowego meczu (PGE Spójnia wygrała z Zastalem 82:77)?

Filip Matczak, koszykarz PGE Spójni Stargard: Skoro sędziowie gwizdnęli faul, to chyba tak było.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność

Jak wyglądała cała sytuacja z pana perspektywy? Był kontakt?

Skyler wpadł we mnie. Był faul. Gracz rzucający ma swój "komin", a rywal ewidentnie się w nim znalazł. Tym bardziej, że wykonał ruch ręką w moją stronę.

Zaskoczyła pana reakcja trenera Tabaka?

Staram się nie zwracać uwagi na reakcje i zachowania poszczególnych zawodników czy trenerów. Podobnie było w tym przypadku. Poszedłem w swoją stronę, próbowałem utrzymać odpowiednią koncentrację.

Po tym incydencie trafił pan jednak tylko 1 z 3 rzutów wolnych. Wybiło to pana z rytmu?

Zazwyczaj, gdy są dłuższe przerwy, jest się nieco wytrąconym z równowagi. Nie oszukujmy się, ale na boisku łatwiej wykonywać pewne elementy, gdy jest się w rytmie. Takie przestoje powodują pewien dyskomfort. Z lekką niepewnością podchodzi się do rzutów wolnych. I tak też było w tym przypadku, ale to też nauczka, dobra lekcja na przyszłość, by cały czas starać się utrzymać koncentrację.

Dlaczego PGE Spójnia sprawia tak duże problemy Enea Zastalowi BC? Co takiego ma zespół ze Stargardu, co nie pasuje zielonogórzanom?

Myślę, że mamy odpowiedź na ich fizyczną i atletyczną koszykówkę. Potrafimy, chcemy i lubimy grać agresywnie na całym parkiecie. Uważam, że jesteśmy nieprzewidywalną drużyną, która w ten sposób potrafi zaskoczyć rywala. W tym chaosie umiemy się odnaleźć, choć wiadomo, że czasami też nas to gubi. Gra 1 vs. 1 jest naszym atutem, potrafimy w ten sposób przełamać zespołową obronę rywali, sprawić im sporo kłopotów. Jesteśmy niewygodni dla Zastalu.

Czujecie, że Enea Zastal BC jest wytrącony z równowagi?

Tak. Widać, że Zastal w trakcie meczów dużo dyskutuje z sędziami. Są też rozmowy z naszymi zawodnikami. Staramy się wykorzystać ich rozkojarzenie i przełożyć to na jak najlepszy wynik.

Czy po dwóch meczach w Zielonej Górze był duży niedosyt?

Ogromny niedosyt. Co prawda przegraliśmy mecze różnicą 20 i 15 punktów, ale wyniki kompletnie nie odzwierciedlały tego, co działo się w trakcie spotkań. To była wyrównana walka, prowadzenie przechodziło ze strony na stronę. W pewnym momencie prowadziliśmy przecież nawet różnicą 15 punktów. Mieliśmy wielką szansę wywieźć zwycięstwo z Zielonej Góry. Niestety zabrakło tej "kropki nad i". Przestawaliśmy grać na swoim poziomie, co rywale momentalnie wykorzystywali. Też mieliśmy problemy z fizycznością, brakowało tego ognia w oczach, nie było z czego depnąć w końcówce. Cieszymy się, że w 3. meczu wyciągnęliśmy wnioski i w końcu wygraliśmy.

Jest z tego powodu ulga? Jest poczucie, że Zastal jest do ogrania?

My cały czas mieliśmy w głowie taką myśl, że możemy wygrać z Zastalem jedno, a może nawet więcej spotkań. Byliśmy gotowi i przygotowani do rywalizacji z zielonogórskim zespołem. Dużo dobrych minut zagraliśmy w Zielonej Górze, ale zabrakło konsekwencji. W 3. meczu utrzymaliśmy dobry rytm i dlatego w końcu wygraliśmy.

Jaka to jest seria dla Filipa Matczaka?

Czuję się dobrze, staram się dokładać jak największą cegiełkę do gry zespołu. W tym trzecim meczu nie wszystko poszło po mojej myśli, ale próbowałem szarpać. Gdy jeden element szwankuje, staram się otworzyć w innym aspekcie. Szukam tych dobrych impulsów. We wtorek odpoczywam i mam nadzieję, że w środę będę czuł się jeszcze lepiej. Chcemy powalczyć o kolejne zwycięstwo.

Czwarty pojedynek odbędzie się w środę w Stargardzie (początek o 20:00). Ewentualny piąty mecz (jeżeli wygra PGE Spójnia) jest zaplanowany na 10 kwietnia w Zielonej Górze.

Zobacz także:
Adam Waczyński odsłania kulisy powrotu do kadry. Rozmawiał z zespołem, co z trenerem i prezesem? [WYWIAD]
Rafał Juć, skaut NBA: W PLK potrzeba dyrektorów sportowych [WYWIAD]
Gortat posądzony o naruszenie "świętości Lewandowskiego". Jest odpowiedź byłej gwiazdy NBA
Adrian Bogucki: Gdy zadzwonił Zastal, pomyślałem: "serio? chyba żartujesz!" [WYWIAD]

Źródło artykułu: