To nie był łatwy i dobry mecz dla reprezentacji Polski, która w finale Energa Cup 2021 przegrała wysoko z Rosjanami w Arenie Gliwice. Była przyzwoita pierwsza połowa, ale w drugiej dominacja Rosjan była wielka.
Dużą rolę przed przerwą odegrali zmiennicy (w całym meczu zdobyli 41 z 63 punktów drużyny). - Po wejściu z ławki daliśmy dużo energii. Pokazaliśmy, że możemy rywalizować z mocnym przeciwnikiem - przyznał Łukasz Kolenda.
Potem było już tylko gorzej. - Próbowaliśmy nowych rzeczy. Może też chodzić o brak koncentracji, ale generalnie patrzymy pozytywnie. Lepiej popełniać błędy teraz, a nie w Kownie w tych najważniejszych meczach. Generalnie po to są te spotkania, żeby popełniać błędy i je eliminować - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalona końcówka meczu WNBA. Rzut rozpaczy i... zwycięstwo!
Nasz rozgrywający spędził w grze 17 minut. W tym czasie uzbierał 10 punktów (3/5 z gry), 4 asysty i 2 zbiórki. To był jego najlepszy mecz w kadrze. - Nie staram się patrzeć na to w ten sposób. Każde spotkanie traktuję bardzo poważnie. Skupiam się, żeby jak najlepiej wypaść i pomóc drużynie. Cieszą mnie te minuty, które dzisiaj dostałem - mówił na gorąco.
21-latek korzysta na fakcie, że aktualnie nie ma w drużynie A.J. Slaughter - ten dołączy do kadry dopiero na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich, który 29 czerwca rozpocznie się w Kownie. - Na pewno chcę wykorzystać, to kiedy go nie ma i tych minut dla mnie jest więcej. Cieszę się, że mam taką możliwość - wytłumaczył sytuację.
Minuty w takiej rywalizacji są też ważne z innego powodu. Kolenda nadal nie ma podpisanego kontraktu na nowy sezon, a liczy na to, że uda się wyjechać z kraju. - To fajna możliwość, żeby pokazać się na tle europejskim, ale nie skupiam się na tym. Dla mnie każdy mecz dla reprezentacji jest czymś wyjątkowym - powiedział wprost.
Co natomiast z kontraktem? Gdzie zagra? - Wszystko jest w trakcie. Jestem cierpliwy, czekam do samego końca. Nie wiem co się może wydarzyć, bo... Może wydarzyć się wszystko - skwitował z uśmiechem.
Zobacz także:
Oczekiwanie trwa. Kiedy wróci Mateusz Ponitka? "Czekamy na zielone światło"
Garbacz coraz pewniejszy w kadrze. Ma swój kolejny cel. "To trenerzy dokonają wyboru"