Stephen Curry i Golden State Warriors mieli swój złoty czas. Od 2019 roku ekipa z San Francisco popadła jednak w duży marazm. Najpierw z klubu odszedł Kevin Durant, dwóch okropnych kontuzji doznał Klay Thompson, a wyłączony z gry przez kilka miesięcy był także sam Curry.
Po powrocie do zdrowia, "Steph" udowodnił, że wciąż jest wielkim graczem. W poprzednim sezonie notował średnio 32 punkty na mecz (najlepiej w karierze).
Jego kontrakt wygasa dopiero za rok, jednak już wiele mówiło się o jego przyszłości. Curry znalazł się na celowniku Los Angeles Lakers, a na transfer namawiał go sam LeBron James.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tekturowe łóżka w Tokio robią furorę. Słynna tenisistka pokazała zdjęcia
Wszystko wskazuje jednak na to, że LeBron będzie musiał obejść się smakiem. Jak informuje dziennikarz Marc Stein, 33-latek zdecyduje się przedłużyć umowę z "Wojownikami". Za kolejne cztery lata gry ma zarobić w sumie aż 200 milionów dolarów!
Obecny kontrakt Curry'ego obowiązuje od 2017 roku. W tym czasie także miał zarobić 200 mln dolarów, jednak różnica jest taka, że płatność rozstała rozdzielona na pięć lat.
Stephen Curry występuje w Golden State Warriors od początku swojej kariery w NBA. Łącznie dla tego klubu rozegrał już 762 mecze.
Zobacz także:
NBA. Lakers zbierają cenne doświadczenie - niespodziewane powroty. "Superman" wraca do Hollywood
NBA. Generał parkietu doceniony. Chris Paul podpisał wielki kontrakt!