Reprezentacja Polski w koszykówce 3x3 - w składzie Przemysław Zamojski, Szymon Rduch, Paweł Pawłowski i Łukasz Diduszko - miała zmierzyć się ze Słowenią już w piątek. W obozie naszych rywali pojawiły się problemy związane z niejasnymi wynikami testów na koronawirusa. W związku z tym Biało-Czerwoni otworzyli mistrzostwa Europy meczem z Estonią - po męczarniach triumfowali 20:18.
Starcie ze Słowenią ostatecznie zostało przełożone na sobotę. Słoweńcy przystępowali do niego tuż po niespodziewanie przegranym spotkaniu z Estonią. Stanęli więc pod ścianą, jeśli chodzi o kwestię awansu do ćwierćfinału.
Biało-Czerwoni nie mieli jednak żadnej taryfy ulgowej dla rywali. Mecz zaczęli od dwóch trafień z dystansu (4:0). Później konsekwentnie budowali swoją przewagę. Przy stanie 7:3 dwa razy zza łuku trafił Zamojski, dając drużynie osiem punktów przewagi (11:3).
ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Aleksander Śliwka o problemach reprezentacji Polski. "Zwycięstwo rodziło się w bólach"
W pewnym momencie przewaga Polaków wzrosła nawet do 11 punktów (16:5), a zamknięcie tego meczu po myśli Biało-Czerwonych wydawało się kwestią czasu. Rywale nie wywiesili jednak białej flagi. W pewnym momencie zniwelowali stratę do pięciu "oczek" i zrobiło się odrobinę nerwowo.
Zwycięstwo nie wymknęło się Polakom z rąk. Zadbali o nie, zdobywając dwa ostatnie punkty spod kosza. 21. i kluczowy punkt dla triumfatorów zdobył Diduszko.
Zamojski zdobył aż 12 z 21 punktów Polaków. 6 "oczek" dołożył Diduszko, Pawłowski zapisał dwa punkty, a Rduch 1.
W ćwierćfinale reprezentacja Polski zagra z Holandią. Początek w niedzielę o godzinie 17:00
Polska - Słowenia 21:14
Zamojski 12, Diduszko 6, Pawłowski 2, Rduch 1
Czytaj także:
- "NBA" w Szczecinie. Filip Matczak: Poszliśmy na wymianę ciosów. HydroTruck się w tym dobrze czuł
- NBA. Los Angeles Lakers oddali Marca Gasola w wymianie