Bohater, który wcześniej nabroił. Trudny w komunikacji

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: J. Boykins
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: J. Boykins

Po meczu z Zastalem było o nim głośno, ale z racji bezczelnego zagrania, które nie miało nic wspólnego z fair-play. W Derbach Trójmiasta zrehabilitował się, zagrał świetne zawody. Trener mówi o... niełatwej komunikacji.

Mecz z Enea Zastalem BC Zielona Góra w 13. kolejce Energa Basket Ligi układał się po myśli Jacobi Boykinsa do... ostatniej akcji meczu. Amerykanin rozgrywał dobre zawody, miał na koncie 20 punktów i 9 zbiórek.

Ale na niecałe 20 sekund przed zakończeniem spotkania zdecydował się na zagranie, które przekreśliło jego dobry występ. Stał się antybohaterem, o którym wszyscy mówili w niekorzystnym świetle.

Przypomnijmy całą sytuację. Koszykarz Zastalu David Brembly przeprowadził piłkę przez połowę, a następnie położył ją na parkiecie, komunikując rywalom, że nie będzie już grał. Przybił nawet piątkę z... Boykinsem. Ale ten po chwili, gdy Bremby odszedł od piłki, postanowił ją w bezczelny sposób przechwycić i popędzić na kosz. Podał ją do Anthony'ego Durkhama, który bez obrony rywali zdobył dwa punkty.

Zielonogórzanie byli wściekli, że Boykins złamał niepisaną zasadę w koszykówce. To było zagranie, które nie miało nic wspólnego z fair-play. Niektórzy zaczęli nawet klaskać, że koszykarz Arki zachował się w ten sposób. W szoku był także komentujący ten mecz Łukasz Cegliński.

- Obejrzymy wideo i na pewno o tym porozmawiamy w szatni. Widziałem, że rywale byli sfrustrowani - mówił trener Asseco Arki.

Sytuacja z Boykinsem w meczu z Zastalem
Sytuacja z Boykinsem w meczu z Zastalem

Wiemy, że Amerykanin tłumaczył się tym, że wziął do serca słowa trenera Milosa Mitrovicia, który mówił zawodnikom, by grali do samego końca. Po zakończeniu spotkania Boykins żałował jednak takiego zachowania, odbył kilka szczerych rozmów z trenerami i kolegami z drużyny, którzy jasno dali mu do zrozumienia, że postąpił źle i popełnił duży błąd.

Amerykanin chciał się zrehabilitować, pokazać, że był to tylko wypadek przy pracy. Najlepszą do tego okazją był świetny występ w 38. Derbach Trójmiasta. I... Boykins stanął na wysokości zadania. Zagrał rewelacyjne zawody, prowadząc Asseco Arkę do niespodziewanego zwycięstwa (72:58). Koszykarz finalnie uzbierał aż 29 punktów (9/12 z gry, 8/10 za jeden) i 10 zbiórek. Miał najwyższy wskaźnik efektywności w drużynie (32). Nic dziwnego, że przedstawiciele PLK wybrali go do najlepszej piątki minionego tygodnia (po raz drugi w tym sezonie).

Po zakończeniu spotkania zapytaliśmy trenera Mitrovicia nie tylko o świetny występ Amerykanina, ale także o sposób komunikacji z 26-latkiem, który do drużyny dołączył w trakcie rozgrywek (wcześniej był zawodnikiem PGE Spójni Stargard). Gdynianie - od momentu jego przyjścia - wygrali 5 z 8 meczów. Okazuje się, że komunikacja z Boykinsem wcale nie jest taka łatwa dla serbskiego szkoleniowca. Ten podkreśla, że doświadczeni koszykarze - Bartłomiej Wołoszyn (kapitan), Adam Hrycaniuk czy Filip Dylewicz są pomocni w wielu sprawach (także w tej). Ma w nich oparcie na co dzień.

- To jest człowiek bardzo specyficzny w komunikacji. Nie jest z nim łatwo na co dzień. Na szczęście w drużynie mam oparcie w postaci doświadczonych zawodników. Jakbym nie miał takich graczy za swoimi plecami, to miałbym trudno w tej sytuacji. Ale też trzeba pamiętać o tym, że Jacobi jest bardzo zmotywowany, ale trzeba do niego umiejętnie trafić. Trzeba znaleźć sposób. Nie ukrywam, że w ostatnich dniach odbyliśmy kilka mocniejszych rozmów. Ja też - jako trener i człowiek - musiałem się zmienić, by nasze relacje były dobre i zdrowe. W derbach zagrał świetnie w ofensywie, mocno nam pomógł - zauważył Milos Mitrović.

Dla gdynian zwycięstwo w 38. Derbach Trójmiasta jest niezwykle cenne i prestiżowe. Asseco Arka po raz kolejny w tym sezonie pokonała drużynę o znacznie większym budżecie, której celem jest walka o fazę play-off. Takich planów w Gdyni nie ma, trzeba pamiętać, że jeszcze półtora miesiąca temu drużyna była wyśmiewana przez wielu dziennikarzy i ekspertów. W tym momencie podopieczni Milosa Mitrovicia mają na swoim koncie 6 zwycięstw i 8 porażek.

CZYTAJ TAKŻE:
Te słowa wywowały burzę. Ile zarabia Słoweniec w Anwilu?
Mistrz Europy zdradza, jak trafił do Anwilu. Nam mówi też o grze z Luką Donciciem
Kibice krzyczą na niego "włocławski harpagan". Nam mówi, dlaczego wybrał Anwil
Miłoszewski: Wiem, że zrobiłem problem Jasińskiemu. Kulisy zatrudnienia w Kingu

ZOBACZ WIDEO: "Hardkorowe stejki". Burneika dał kulinarny popis

Komentarze (1)
avatar
FZGS
14.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy dobry występ przeciwko innej drużynie jest rehabilitacją? Czytaj całość