W środowy wieczór HydroTruck Radom pokonał u siebie Twarde Pierniki Toruń 72:59, przerywając tym samym serię czternastu porażek z rzędu! - Wiadomo, że potrzebujemy punktów. Zdobyliśmy te punkty po nie najlepszym meczu, trzeba to przyznać. Nie wiem, czy stawka tego spotkania spowodowała paraliż, ale mogę zaryzykować stwierdzenie, że to był najsłabszy występ, od kiedy dołączyłem do zespołu - stwierdził Robert Witka.
Najgorszy mecz okazał się zwycięski
Trener gospodarzy zwrócił uwagę, że to nie styl był w środowym starciu najważniejszy. - To jest jednak w tym momencie w ogóle nieistotne. Cieszę się z tego zwycięstwa, ponieważ mamy fajną grupę zawodników, która trzyma się razem, która bardzo dobrze pracuje i którą bardzo dobrze się prowadzi. Fajnie w końcu zobaczyć trochę uśmiechu na ich twarzach. Jeśli do końca sezonu będą takie brzydkie mecze, ale będziemy wygrywali, to nie będę miał do nich o to pretensji - podkreślił szkoleniowiec.
- Ta drużyna dużo lepiej prezentowała się we wcześniejszych meczach, miała mega fajne fragmenty, a teraz zdarzyło się dużo niezrozumiałych rzeczy, które mnie zdenerwowały - zaznaczył Witka. - Warto wspomnieć, że drużyna z Torunia przyjechała mocno osłabiona, podobnie jak Trefl, z tym, że wtedy tego nie wykorzystaliśmy - przypomniał trener.
ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi Szwecji
Wykorzystali duże osłabienie przeciwników i "odczarowali" halę
- Teraz stało się inaczej, rywale przyjechali bez swojego lidera, Aarona Cela, i grali bez podstawowej "jedynki". Duży kamień spadł z serca, bo na to zwycięstwo czekałem zarówno ja, jak i zawodnicy oraz kibice - kontynuował.
Dla HydroTrucku był to także pierwszy triumf w hali Radomskiego Centrum Sportu. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego zwycięstwa. W końcu, po tylu miesiącach, "odczarowaliśmy" tę halę. Być może nie był to nasz najlepszy mecz, ale nie ma to teraz znaczenia - skomentował Aleksander Lewandowski.
Davis już jest najlepszym zawodnikiem zespołu
Świetnie do drużyny wkomponował się Michael Jerome Davis, który ponownie był najlepszym strzelcem zespołu, jak i całych zawodów. Zakończył je z 20 punktami (przy skuteczności 7/12 z gry, w tym 4/9 z dystansu), miał cztery asysty i tyle samo zbiórek. - To jest typ gracza "samograja", który weźmie piłkę i potrafi zrobić coś z niczego. Takiego zawodnika było nam potrzeba, kogoś, kto będzie, oprócz Anthony'ego Irelanda, grał "na piłce" - skomplementował nowego podopiecznego Witka.
- To jest taki zawodnik, który potrafi bardzo dobrze podać i zdobywa punkty, czyli robi to, czego od niego wymagaliśmy - zakończył trener radomian. Jego koszykarze nie będą mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek, ponieważ już w niedzielę rozegrają kolejny mecz. Tym razem w Hali MOSiR-u w Radomiu podejmą Enea Abramczyk Astorię Bydgoszcz. Początek tego spotkania o godz. 15:30.
Czytaj również:
>> Hiszpanie skusili go ofertą. Polacy na tym zarobią
>> Kuriozalne wyrzucenie z parkietu w NBA. "To żenujące"