Zaskakujące stwierdzenie trenera po zwycięstwie w meczu o życie. "To był nasz najsłabszy występ"
HydroTruck odniósł upragnione zwycięstwo, pokonując Twarde Pierniki Toruń 72:59 i przerywając serię czternastu porażek z rzędu! Przy okazji "odczarował" halę Radomskiego Centrum Sportu. Trener miał jednak duże zastrzeżenia do stylu wygranej.
Najgorszy mecz okazał się zwycięski
Trener gospodarzy zwrócił uwagę, że to nie styl był w środowym starciu najważniejszy. - To jest jednak w tym momencie w ogóle nieistotne. Cieszę się z tego zwycięstwa, ponieważ mamy fajną grupę zawodników, która trzyma się razem, która bardzo dobrze pracuje i którą bardzo dobrze się prowadzi. Fajnie w końcu zobaczyć trochę uśmiechu na ich twarzach. Jeśli do końca sezonu będą takie brzydkie mecze, ale będziemy wygrywali, to nie będę miał do nich o to pretensji - podkreślił szkoleniowiec.
- Ta drużyna dużo lepiej prezentowała się we wcześniejszych meczach, miała mega fajne fragmenty, a teraz zdarzyło się dużo niezrozumiałych rzeczy, które mnie zdenerwowały - zaznaczył Witka. - Warto wspomnieć, że drużyna z Torunia przyjechała mocno osłabiona, podobnie jak Trefl, z tym, że wtedy tego nie wykorzystaliśmy - przypomniał trener.
ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi SzwecjiWykorzystali duże osłabienie przeciwników i "odczarowali" halę
- Teraz stało się inaczej, rywale przyjechali bez swojego lidera, Aarona Cela, i grali bez podstawowej "jedynki". Duży kamień spadł z serca, bo na to zwycięstwo czekałem zarówno ja, jak i zawodnicy oraz kibice - kontynuował.
Dla HydroTrucku był to także pierwszy triumf w hali Radomskiego Centrum Sportu. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego zwycięstwa. W końcu, po tylu miesiącach, "odczarowaliśmy" tę halę. Być może nie był to nasz najlepszy mecz, ale nie ma to teraz znaczenia - skomentował Aleksander Lewandowski.
Davis już jest najlepszym zawodnikiem zespołu
Świetnie do drużyny wkomponował się Michael Jerome Davis, który ponownie był najlepszym strzelcem zespołu, jak i całych zawodów. Zakończył je z 20 punktami (przy skuteczności 7/12 z gry, w tym 4/9 z dystansu), miał cztery asysty i tyle samo zbiórek. - To jest typ gracza "samograja", który weźmie piłkę i potrafi zrobić coś z niczego. Takiego zawodnika było nam potrzeba, kogoś, kto będzie, oprócz Anthony'ego Irelanda, grał "na piłce" - skomplementował nowego podopiecznego Witka.
- To jest taki zawodnik, który potrafi bardzo dobrze podać i zdobywa punkty, czyli robi to, czego od niego wymagaliśmy - zakończył trener radomian. Jego koszykarze nie będą mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek, ponieważ już w niedzielę rozegrają kolejny mecz. Tym razem w Hali MOSiR-u w Radomiu podejmą Enea Abramczyk Astorię Bydgoszcz. Początek tego spotkania o godz. 15:30.
Czytaj również:
>> Hiszpanie skusili go ofertą. Polacy na tym zarobią
>> Kuriozalne wyrzucenie z parkietu w NBA. "To żenujące"