Mają wszystko, by zdobyć złoto

- Jesteśmy mocni. Tworzymy zespół, a to - moim zdaniem - jest kluczowe, by wygrywać mistrzostwa. Mamy doświadczonego trenera, MVP ligi, fizyczny i kompletny skład - mówi nam Kodi Justice. Jego Śląsk jest blisko gry w finale PLK.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Trice i Justice WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Trice i Justice
Śląsk Wrocław, który do play-off przystępował z 5. miejsca, zdeklasował w dwóch pierwszych meczach Czarnych Słupsk, lidera po rundzie zasadniczej, i jest o krok od awansu. Wrocławianie, którzy są 17-krotnymi mistrzami Polski, już w niedzielę mogą sobie zapewnić przepustkę do finału. Muszą tylko po raz trzeci wygrać z Czarnymi. Mecz odbędzie się w Hali Orbita.

We wrocławskim obozie jest euforia, wszyscy zdają sobie sprawę, że są blisko wielkiego finału. Śląsk po raz ostatni był tam... w sezonie 2003/2004. Wtedy drużyną dyrygował Lynn Greer, teraz taką postacią jest... Travis Trice, który - zdaniem Kodi Justice'a - jest najlepszym zawodnikiem w lidze.

Z Amerykaninem, który kiedyś grał w Zielonej Górze (wygrał też sprawę z tym klubem w sądzie) rozmawiamy o atutach Śląska w walce o mistrzostwo Polski, rywalizacji z Czarnymi Słupsk i o tym, co działo się w momencie, gdy wrocławianie przegrywali 0:2 z Enea Zastalem BC.

ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje

- Cieszę się, że jestem we Wrocławiu. W takim zespole jeszcze nigdy nie byłem, rozumiemy się bez słów, mamy bardzo dobrą atmosferę. Sporo ze sobą rozmawiamy, spędzamy wspólnie czas. W autobusie - podczas wielu podróży - śmiejemy się, gramy w karty. To nas buduje - mówi Justice.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Gdy oglądam ostatnie spotkania Śląska Wrocław w fazie play-off odnoszę takie wrażenie, że macie wszystko, by zdobyć mistrzostwo Polski. Jak pan to widzi ze swojej perspektywy?

Kodi Justice, zawodnik WKS-u Śląska Wrocław: Jesteśmy mocni. Dobrze czujemy się w swoim towarzystwie, tworzymy zespół, a to - moim zdaniem - jest kluczowe, by wygrywać tytuły i mistrzostwa w każdej lidze na świecie. W swojej drużynie mamy prawdziwego lidera, MVP, Travisa Trice'a, który sprawia, że innym gra się po prostu łatwiej na boisku. Do tego mamy dobrych strzelców, obrońców, zbierających. Mamy kompletną drużynę. Spójrz na to, że jednego dnia Travis Trice potrafi zdobyć 30 punkty, a kolejnego dnia ktoś inny potrafi wziąć ciężar zdobywania punktów na swoje barki. To świetnie o nas świadczy.

Widzę jeszcze dwa inne, bardzo ważne elementy: doświadczony trener i bardzo fizyczny skład.

Tak. Zacznę od trenera. Przepraszam, że nie wymieniłem go wcześniej. To on sprawił, że nasza drużyna jest kompletna i umie sobie radzić w wielu trudnych momentach. I co najważniejsze: gramy dobrze i twardo w obronie. Trener za każdym razem powtarza nam, że to jest kluczowa kwestia. Umiemy zdobywać punkty, ale przede wszystkim umiemy bronić. To daje nam ogromną przewagę. Polegamy na defensywie. Spójrzmy na półfinały. Zatrzymaliśmy Czarnych Słupsk na ich parkiecie na 57 i 66 punktach. Przecież to jest zespół, który w fazie zasadniczej zdobywał mnóstwo punktów. Teraz miał ogromne problemy.

Dlaczego?

To było starcie drużyny fizycznej z drużyną, która ma talent. Umiejętnie wyłączyliśmy ich najmocniejsze punkty, wiedzieliśmy, jak mamy to zrobić. Zrealizowaliśmy założenia przedmeczowe niemal w 100 procentach.

Wróćmy do momentu, gdy przegrywaliście z Enea Zastalem BC 0:2, a do meczu numer trzy przystępowaliście bez Aleksandra Dziewy. Co było w waszych głowach? Strach, że może się nie udać, czy przekonanie, że jesteśmy w stanie wrócić do Zielonej Góry na piąte spotkanie?

To jest świetne pytanie! Spójrz na nasz zespół. Jest w nim kilku zawodników, którzy kiedyś byli już w takiej sytuacji i wiedzieli, jak należy się zachować. Mają mistrzowskie doświadczenie i instruowali innych, by nie popadali w panikę i myśleli pozytywnie. Mam na myśli Gabińskiego, Ramljaka, Kantera. Ja też sporo widziałem w życiu. Mieliśmy bardzo konkretne podejście do tego meczu.

Jakie?

Wygrajmy jeden mecz i zobaczymy, co wydarzy się później. Idźmy krok po kroku, nie myślmy o tym, co będziemy za 2-3 dni, bo nie mamy na to wpływu. Mamy wpływ na to, co wydarzy się w kolejnym spotkaniu. "Wygrajmy i budujmy pewność siebie" - powtarzaliśmy sobie takie słowa. Udało się, choć seria była bardzo trudna.

Dlaczego?

W takiej serii jeszcze nigdy w karierze nie grałem. To było starcie dwóch fizycznych drużyn. Nie brakowało mocnych, agresywnych wejść. Było bardzo dużo twardej gry. Udowodniliśmy, że jesteśmy nie tylko twardsi, ale też mamy więcej talentu.
Kodi Justice: Jesteśmy mocni! Kodi Justice: Jesteśmy mocni!
Ćwierćfinał trudniejszy od półfinału?

Powtórzę jeszcze raz to, co mówiłem wcześniej. To zupełnie inna koszykówka. Z Zastalem była walka wręcz, tutaj mamy starcie fizyczności i talentu. Musieliśmy przez to nieco zmienić swoje podejście mentalne, ale myślę, że jak na razie stajemy na wysokości zadania. Ale nie powiedziałbym, że seria z Czarnymi jest łatwa. Prowadzimy 2:0, ale...

Najtrudniejszy jest ostatni krok?

Tak! Oczywiście jesteśmy w świetnym położeniu, ale nie możemy nikogo lekceważyć i myśleć, że seria sama się skończy. Czarni są zespołem ambitnym, walecznym, który nigdy się nie poddaje. Nie możemy popaść w strefę komfortu.

Wracając do serii z Zastalem. Czy rywalizacją z tą drużyną była dla pana wyjątkowa? W sezonie 2018/2019 występował pan w Zielonej Górze.

Tak! Spędziłem tam fajny czas, mam miłe wspomnienia, mimo że sportowo różnie się układało. To był taki rollercoaster emocjonalny, raz lepiej, raz gorzej. Ale nie ma sensu wracać do tego, co było i rozpamiętywać te różne sytuacje, które miały też miejsce wokół drużyny. Było, minęło, idźmy do przodu. Jestem teraz w świetnym zespole i na tym się skupiam.

Śląsk to był dobry krok w karierze?

Bardzo dobry. Cieszę się, że jestem we Wrocławiu. W takim zespole jeszcze nigdy nie byłem, rozumiemy się bez słów, mamy bardzo dobrą atmosferę. Sporo ze sobą rozmawiamy, spędzamy wspólnie czas. W autobusie - podczas wielu podróży - śmiejemy się, gramy w karty. To nas buduje.

Macie w zespole najlepszego zawodnika w lidze?

Bez dwóch zdań. Travis Trice to najlepszy zawodnik, z jakim kiedykolwiek grałem. On sprawia, że inni mają łatwiej na boisku, każdemu jest w stanie pomóc. To lider, generał i dominator w jednym. Potrafi zdobywać punkty na różne sposoby, ale też kreować pozycje dla innych. Nie jest tak, że chce tylko siebie otworzyć, patrzy na swoje statystyki, a o innych zapomina. On to potrafi znakomicie połączyć.




CZYTAJ TAKŻE:
Tyle ma być drużyn w lidze! Będzie "dzika karta"? Mamy nowe informacje
Zaskoczył Polskę, zrobił wynik ponad stan. Teraz... musi szukać pracy
Oni byli najlepsi w polskiej lidze, oto nasze wybory!
Zrobił wielką furorę w polskiej lidze! Mówi o taktycznej bitwie i swojej przyszłość

Czy WKS Śląsk Wrocław zdobędzie mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×