Koniec pięknego snu w Zielonej Górze. Drużyna nie stanęła na wysokości zadania w najważniejszym meczu sezonu, w którym przegrała z WKS-em Śląskiem 80:86. Wrocławianie wygrali serię ćwierćfinałową 3:2. Dla zielonogórzan to duża porażka, bo po dziesięciu sezonach z rzędu nie znajdą się w strefie medalowej.
Teraz celowano w kolejny. Wszyscy - także zawodnicy - zdawali sobie sprawę z tego, jak ważny byłby to sukces w kontekście odbudowy wizerunkowo-finansowej Enea Zastalu BC. Gracze nawet zgodzili się na przełożenie płatności na czerwiec (plus jedna pensja extra). Klub przed rozpoczęciem fazy play-off - za zgodą zawodników - wpłacił 100 tys. zł, by móc korzystać z sześciu obcokrajowców w składzie.
W kuluarach można było nawet usłyszeć, że ostatni mecz ze Śląskiem był "o przyszłość". Nam udało się skontaktować z szefem zielonogórskiego klubu, Januszem Jasińskim, który przekazał nam konkretne informacje na temat planów Enea Zastalu BC na kolejny sezon. Wieści są optymistyczne.
ZOBACZ WIDEO Przebudowa toru zaszkodziła Stali? Woźniak: Nie sądziłem, że zmieni się tak wiele
- Sytuacja finansowa jest dużo lepsza niż rok czy dwa lata temu, gdy mieliśmy bardzo duże problemy z rozwiązaniem kontraktów Justice'a, Jovovicia czy Muricia. To były umowy "drugiego roku", które stały na gigantycznym poziomie. Mogę zdradzić, że to był poziom około 150-200 tys. dolarów. Podsumowując: uważam, że sytuacja jest coraz lepsza, ale też - co nie jest tajemnicą - wciąż daleka od komfortowej. Na szczęście "nie pakujemy się" już w żadne większe problemy - przyznał Janusz Jasiński.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Zapytam wprost: czy Enea Zastal BC przetrwa niepowodzenie w sezonie 2021/2022 (odpadnięcie w ćwierćfinale) i przystąpi do kolejnych rozgrywek?
Janusz Jasiński, przewodniczący rady nadzorczej w Enea Zastalu BC Zielona Góra: Wiem, że jest mnóstwo spekulacji na temat naszej przyszłości, czytam, iż są przedstawiane różne warianty, ale prawda jest taka, że trudno cokolwiek wyrokować na początku maja. Co będzie w przyszłym sezonie, tego nikt do końca nie wie. I tu nie chodzi tylko o Zastal, ale też o Anwil, Stal czy inne zespoły. Bo wszyscy - oprócz nas - jesteśmy po części uzależnieni od pieniędzy miejskich, a tam będzie niestety katastrofa. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt o tym głośno nie mówi... Mogę za to zdradzić, jakie mamy plany na kolejny sezon.
Jakie są?
Nasze plany pozostają te same: chcemy grać o jak najwyższą stawkę, tak jak to miało miejsce w poprzednich latach, ale prawda jest taka, że wiele zależy od konkurencji w lidze. Proszę zobaczyć, co dzieje się w obecnym sezonie, myślę, że mało kto obstawiał taką stawkę półfinalistów. Nie ma przecież w stawce mistrza i wicemistrza Polski.
Jak wygląda sytuacja finansowa klubu? Czy Zastal stoi nad przepaścią?
Nie, wręcz przeciwnie. Sytuacja finansowa jest dużo lepsza niż rok czy dwa lata temu, gdy mieliśmy bardzo duże problemy z rozwiązaniem kontraktów Justice'a, Jovovicia czy Muricia. To były umowy "drugiego roku", które stały na gigantycznym poziomie. Mogę zdradzić, że to był poziom około 150-200 tys. dolarów. Podsumowując: uważam, że sytuacja jest coraz lepsza, ale też - co nie jest tajemnicą - wciąż daleka od komfortowej. Na szczęście "nie pakujemy się" już w żadne większe problemy.
Co to znaczy?
Uważam, że wdrożona polityka długofalowa przynosi oczekiwane efekty. Nauczyliśmy się - przy dużej pomocy Żana Tabaka, z którym nadal jesteśmy w kontakcie - za w miarę rozsądne pieniądze budować składy, które są w stanie zapewnić nam koszykówkę na odpowiednim poziomie. Nie przepłacamy już zawodników, tak jak to miało miejsce w latach ubiegłych. To nas bardzo dużo kosztowało. Wiadomo że teraz - po odpadnięciu z ćwierćfinału - jest niedosyt, bo byliśmy w półfinałach przez dziesięć lat z rzędu.
Jak duże straty finansowe poniósł klub z racji wycofania się z rozgrywek ligi VTB?
Uważam, że to około miliona złotych. Choć należy pamiętać, że to też rzutuje na naszą przyszłość, bo nie ukrywam, że chcieliśmy w kolejnym sezonie kontynuować naszą przygodę w VTB. Uważam, że to jest bardzo dobry projekt. I tu nie chodzi o finanse, a bardziej o możliwość funkcjonowania na tamtejszym rynku. Nasi sponsorzy byli z tego zadowoleni, a przecież trzeba dodać, że jesteśmy w niekończącym się sporze z miastem. To nam nie służy. Zwłaszcza, że konflikt przybrał na sile.
Co ma pan na myśli?
To już nawet nie chodzi o to, że ktoś nam nie chce pomóc, ale o to, że ktoś nam chce przeszkodzić w prowadzeniu biznesu. Wiemy, że takie działania są praktykowane już od dłuższego czasu. My możemy sobie o tym mówić, a uważam, że tym powinny zająć się odpowiednie urzędy. Niestety nasi sponsorzy są sekowani z tego powodu, że pomagają klubowi. To są kuriozalne zachowania, które nie powinny mieć miejsca. Tak niestety działa "zielonogórskie piekiełko".
Pana nie martwi wizerunek klubu? Narracja cały czas jest taka sama: Enea Zastal BC nie płaci na czas, gra na kredyt.
Mnie to kompletnie nie martwi. Mnie martwi co innego...
Co takiego?
To co zrobili Czarni Słupsk czy PGE Turów Zgorzelec. Te kluby zostawiły ludzi na lodzie, nigdy nie zapłaciły im zaległych pieniędzy. My działamy w inny sposób. Nie uciekamy od zaległości. Każdy otrzyma swoje pieniądze. Ale jest tak, że nie na wszystko nam wystarcza, dlatego realizujemy to według wyroków i porozumień. Jeżeli mamy podpisane ugody, wyroki sądów, to my je stopniowo realizujemy i spłacamy. Czasami niestety mam takie wrażenie, że ludzie mają pretensje, że my żyjemy, gramy czy spłacamy zaległości. Czyli, co lepiej byłoby pójść drogą Czarnych i Turowa? Odpowiedź sama się nasuwa.
Porozmawiajmy o sytuacji, która miała miejsce przed fazą play-off. Wyszliście - jako klub - do zawodników z propozycją podpisania aneksów do umów i przełożenia płatności na czerwiec, plus do tego jedna pensja ekstra za cierpliwość. To są prawdziwe wieści?
Tak. Uważam, że daliśmy niektórym (nie wszystkim) zawodnikom konkretną, biznesową propozycję. Nikogo do niczego nie zmuszaliśmy. Kto chciał, ten skorzystał. Kto tego nie zrobił, to dostał swoją pensję, tak jak to miał zapisane w umowie. Ten ruch zrobiliśmy w jasnym celu: by wyczyścić głowy graczom, by ci w fazie play-off w ogóle nie myśleli o kwestiach finansowych. I uważam, że to udało się osiągnąć. Ze Śląskiem przegraliśmy po sportowej walce. Cały czas ją analizujemy.
Czy firma Enea dalej będzie partnerem tytularnym zielonogórskiego klubu?
Umowa obowiązuje. Z firmą Enea podpisujemy roczne kontrakty, w układzie: styczeń-grudzień. Od siedmiu lat tak funkcjonujemy. I tu chciałbym zatrzymać się na chwilę. Z informacji, które otrzymaliśmy od firmy Enea, jesteśmy ich najlepszym sportowym projektem w portfelu. Ten wskaźnik efektywności - stosunek ekwiwalentu do zainwestowanych pieniędzy - jest w naszym wypadku po prostu największy. To są dane za ostatni rok.
Jak pan ocenia pracę Olivera Vidina? Czy trener zostanie na kolejny sezon w Enea Zastalu BC Zielona Góra?
Trenerowi Vidinowi - w warunkach, w których funkcjonowaliśmy - udało się zbudować całkiem ciekawą drużynę. W rundzie zasadniczej wygraliśmy większość meczów, które mieliśmy wygrać, mogę się jedynie przyczepić do 2-3 spotkań. Uważam, że w lidze VTB, której niestety nie dokończyliśmy, byliśmy w stanie awansować do fazy play-off. Układ meczów w II części sezonu był bardzo sprzyjający. Trochę szkoda, że w ćwierćfinale PLK trafiły na siebie dwie najmocniejsze drużyny w lidze. Jestem zdania, że ten wynik, który osiągnęliśmy w takich warunkach, jest satysfakcjonujący. Nawet Żan Tabak przyznał w rozmowie, że to cud, iż zespół w ostatnich 2-3 latach osiągnął takie sukcesy. Powiem więcej. I to może nie wszystkim się spodoba, ale w tym momencie nie widzę w Polsce trenera, który byłby dobry i odpowiedni dla naszego klubu.
Żadnego?!
Widzę kilku ciekawych, perspektywicznych, których musielibyśmy dokładnie przeanalizować. Mi się w tym roku najbardziej spodobała praca Ivicy Skelina w Twardych Piernikach, choć też trzeba przyznać, że miał idealne warunki do pracy. Jego zespół był "underdogiem", nikt na niego nie liczył, wszystko co osiągnął zapisano jako wielki sukces. Ale dużym plusem jest to, iż wiedział, jak zareagować na zmiany w trakcie sezonu. Pozyskał Roko Rogicia, którego - notabene - rozważaliśmy przed sezonem. Okazał się bardzo dobrym zawodnikiem, który świetnie poprowadził zespół.
Czy klub - po rozstaniu z ligą VTB - chce przystąpić do innych rozgrywek europejskich?
Tak. Bardzo nam i naszym sponsorom na tym zależy. Chcemy grać w Europie i szukamy rozgrywek, do których będziemy mogli dołączyć. Trwają rozmowy.
CZYTAJ TAKŻE:
Tyle ma być drużyn w lidze! Będzie "dzika karta"? Mamy nowe informacje
Zaskoczył Polskę, zrobił wynik ponad stan. Teraz... musi szukać pracy
Oni byli najlepsi w polskiej lidze, oto nasze wybory!
Zrobił wielką furorę w polskiej lidze! Mówi o taktycznej bitwie i swojej przyszłości