- Były spinki nie raz. Powtórzę to po raz kolejny. To było bardziej rozdmuchane, niż faktycznie ta sytuacja wyglądała. Ta sytuacja nie była tak zaogniona. Może raz, czy dwa John powiedział coś do mnie na parkiecie. Zrzucił winę na mnie, ja oczywiście nie miałem szansy uczestniczenia w akcji, wpływu na tę akcję. W szatni powiedziane zostały mocne słowa, ale nie doszło do żadnych rękoczynów - mówił Marcin Gortat, który wspominał swoją relację z Johnem Wallem, z czasów występów w Washington Wizards.