Specjalizująca się w biegach na średnich dystansach Ksenia Sawina w ubiegłym roku nie przeszła testu antydopingowego. W jej organizmie wykryto erytropoetynę (EPO). Została tymczasowo zawieszona.
Rosjanka broniła się w dość nietypowy sposób. Twierdziła, że zakazana substancja była składnikiem leku, który stosował jej mąż cierpiący na niewydolność nerek. Ona zaś w tym czasie zmagała się z bólem pleców, zażywała inne środki i najwyraźniej przez pomyłkę sięgnęła po lekarstwo męża.
29-letnia Sawina przedstawiła dokumentację medyczną jej męża, która miała być dowodem na jej niewinność. Jednak postępowanie przeprowadzone przez RUSADA (Rosyjska Agencja Antydopingowa) na zlecenie AIU (Athletics Integrity Unit - organ powołany przez światową federację lekkoatletyczną do walki z dopingiem) wykazało, że dokumenty zostały sfałszowane.
Zobacz także: Skandal przed maratonem londyńskim. Abraham Kiptum zawieszony
Rosjanka miała czas na złożenie wyjaśnień do 19 kwietnia br., ale tego nie zrobiła. AIU uznało więc, że przyznaje się do winy. Zdyskwalifikowało sportsmenkę aż na 12 lat, co w praktyce oznacza koniec jej kariery. Mąż, a zarazem trener, Aleksiej Sawin dostał cztery lata dyskwalifikacji.
Wszystkie wyniki Sawiny począwszy od maja 2018 r. zostały unieważnione. Biegaczka startowała głównie na dystansach 800 m i 1500 m. Należała do krajowej czołówki (jej rekord życiowy na 800 m to 1:59,97), ale nie była powoływana na najważniejsze imprezy międzynarodowe.
Zobacz także: 13-letnia łyżwiarka figurowa z Rosji wywołała skandal swoimi słowami. Chodzi o doping
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 108: Marek Szkolnikowski: W TVP Sport chcemy pokazać widzom wszystko, co najważniejsze [cały odcinek]
"тренер Алексей Савин признан нарушившим антидопинговые правила ( п.2.5 «ФальсификаZdyskwalifikowali jego na 4 lata. Czytaj całość