Kilka tygodni temu dwaj reprezentanci Niemiec Mesut Oezil i Ilkay Guendogan spotkali się z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. Pozowali do zdjęć, przekazali Erdoganowi klubowe koszulki. Guendogan - zawodnik Manchesteru City - złożył nawet specjalną dedykację: "z wielkim szacunkiem dla mojego prezydenta" (więcej przeczytasz W TYM MIEJSCU).
Obaj piłkarze mają tureckie korzenie, ale urodzili się w Niemczech (w Gelsenkirchen) i reprezentują kadrę prowadzoną przez Joachima Loewa. Zdjęcie z przywódcą Turcji wywołało w Niemczech spore kontrowersje. Doszło do tego, że Guendogan został wygwizdany podczas ostatniego sparingu mistrzów świata z Arabią Saudyjską (Oezil nie zagrał z powodu kontuzji - więcej o tym TUTAJ).
Joachim Loew apelował o zamknięcie tej sprawy, ale wciąż jest o niej głośno w mediach. Tym razem zadbał o to Stefan Effenberg, były reprezentant Niemiec, wicemistrz Europy z 1992 r. Gdyby zależało to od niego, obu piłkarzy nie byłoby w kadrze, która we wtorek wyleciała na mistrzostwa świata do Rosji.
- Jeśli stawiasz na określone wartości, jak to DFB (Niemiecki Związek Piłkarski - przyp. red.) wielokrotnie przekazuje, to zapaść można tylko taka decyzja, że obaj piłkarze zostają wyrzuceni - powiedział 35-krotny reprezentant Niemiec dla portalu t-online.de
Effenberg sam został kiedyś wyrzucony z kadry. Podczas mistrzostw świata w USA w 1994 r. pokazał niemieckim kibicom środkowy palec. - DFB był wówczas bardzo konsekwentny i bardzo szybko zapadła decyzja. Oezil i Guendogan mają teraz szczęście, że w tym przypadku związek postępuje niekonsekwentnie.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Litwa. Łukasz Fabiański musiał interweniować... poza boiskiem. "Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim"