- Mocno to wszyscy przeżyliśmy. My piłkarze najbardziej, bo byliśmy w środku - graliśmy, byliśmy odpowiedzialni za wynik, a nie sprostaliśmy zadaniu i oczekiwaniom kibiców. Poświęciliśmy się w stu procentach, a na końcu nie dało to oczekiwanego rezultatu. Wtedy zawsze pojawia się pytanie: dlaczego? To bardzo boli. Osobiście jestem, tak po ludzku, zawiedziony i siedzi to we mnie do dziś. Jeszcze tego nie przetrawiłem. Jestem tylko człowiekiem, nie maszyną. Popełniam błędy. Mam wielkie ambicje, a tu dostałem po głowie. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna od moich marzeń. Mundial trwał dalej, a my byliśmy poza nim. Serce bolało - mówi Robert Lewandowski w rozmowie z Przemysławem Rudzkim i Tomaszem Włodarczykiem z "Przeglądu Sportowego".
Po odpadnięciu Polski Lewandowski stracił zainteresowanie turniejem. Twierdzi, że nie był w stanie włączyć telewizora i oglądać w akcji innych. Obejrzał dopiero półfinał Anglii z Chorwacją i to przez przypadek, akurat przebywał w tym czasie w restauracji.
Kapitan Biało-Czerwonych przyznaje, że mundial był dla niego "porządną lekcją od życia". Wylicza, co złożyło się na niepowodzenie w Rosji.
- Przede wszystkim wyprowadziła nas z równowagi kontuzja Kamila Glika, do tego doszło kilka urazów przed mundialem i walka o dobre przygotowanie, źle dobrane personalia w pierwszym meczu i taktyka, która nie funkcjonowała tak, jak byśmy tego chcieli - punktuje Lewandowski.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Nasi eksperci nie mieli litości. Lewandowski i Piszczek w "11" rozczarowań mundialu
Porażkę z Senegalem (naszą relację z tego meczu przeczytasz W TYM MIEJSCU) w pierwszym spotkaniu grupowym (1:2) nazywa "jednym wielkim absurdem". - Jak mogliśmy dać sobie wbić takie bramki? Spokojnie powinniśmy co najmniej zremisować - zastanawia się.
W rozmowie z dziennikarzami "Przeglądu Sportowego" Lewandowski odnosi się do kilku informacji na jego temat, o których głośno było w mediach. Zaprzecza, jakoby to on namawiał trenera Adama Nawałkę na ofensywny wariant przeciwko Senegalowi, z Arkadiuszem Milikiem w ataku. Podkreśla także, że nie naciskał na to, by Sławomir Peszko pojechał na mundial (decyzja selekcjonera mocno podzieliła kibiców, o czym informowaliśmy w TYM MIEJSCU).
- To jedna z najbardziej absurdalnych teorii, które pojawiły się wokół mundialu. Jak sobie to wyobrażacie? Przecież to nie kolonia (…) Sławek może być moim kolegą, ale jeśli jest słabszy od innych, to nie jedzie - ucina temat napastnik reprezentacji Polski.
Burzę wywołały słowa Zbigniewa Bońka, który w rozmowie z Sebastianem Milą (w programie "Mundialowa Mila" w TVP Sport), zasugerował, że nie wszystkim w kadrze było po drodze z Lewandowskim. - Kiedyś wszystkim podobało się, że mogą grać przy Robercie Lewandowskim, bo to była wartość dodana. Dzisiaj - muszę to powiedzieć ze smutkiem - niektórym to przeszkadza - powiedział Boniek.
Lewandowski zaprzecza, że istnieje coś w rodzaju muru między nim a częścią zawodników. - Każdy wie, że można ze mną normalnie pogadać, właściwie w każdej chwili. Starsi od lat funkcjonują w największych klubach, dlaczego miałbym się wywyższać? Gdy pojawia się młody, nowy kadrowicz, od razu mu mówię, że jeśli ma problem, może ze wszystkim do mnie przyjść. Moje drzwi są otwarte. Być może nie z każdym mam idealny kontakt. Jak w pracy, czy wy też kumplujecie się ze wszystkimi w redakcji? - mówi napastnik.
Podczas rozmowy nie zabrakło pytań o nowego selekcjonera. Po nieudanych MŚ Adam Nawałka przestał prowadzić Biało-Czerwonych (przeczytasz o tym TUTAJ), a jego następcą został Jerzy Brzęczek. Nowy selekcjoner to wujek Jakuba Błaszczykowskiego, z którym - co nie jest żadną tajemnicą - "Lewy" pozostaje w dość chłodnych relacjach.
Jednak kapitan Biało-Czerwonych zapewnia, że "najważniejsza jest reprezentacja, a nie to, kto z kim jest spokrewniony". Przyznaje, że zna Brzęczka od dawna, jeszcze z czasów, zanim trafił do Borussii Dortmund. Nigdy nie było między nimi nieporozumień.
- Wielokrotnie mieliśmy kontakt i był on bardzo dobry. Uważam go za porządnego i rozważnego człowieka. Nigdy nie powiem o nim złego słowa (…) Nie wiem, jakim Jurek jest trenerem, nie mieliśmy okazji współpracować, ale myślę, że będzie miał swój pomysł na reprezentację. Ja mu pomogę tak, jak będę mógł - zapewnia Lewandowski, który ma nadzieję ("Ja chciałbym ten wózek ciągnąć dalej"), że pozostanie kapitanem kadry.
Zawodnik Bayernu Monachium miał być jedną z gwiazd mistrzostw świata, tymczasem w trzech spotkaniach nie strzelił ani jednego gola. Nic więc dziwnego, że często trafiał do "jedenastki rozczarowań" mundialu (m.in. autorstwa naszego eksperta Dariusza Tuzimka - zobacz W TYM MIEJSCU).
Media piszą o spadku wartości rynkowej Lewandowskiego, a także o tym, że jego transfer do Realu Madryt - po tak słabym mundialu - jest raczej niemożliwy.
Wydaje się jednak, że Lewandowski jeszcze nie porzucił myśli o przejściu do "Królewskich". - Pomidor - odpowiedział na pytanie dziennikarzy "PS" o transfer do Madrytu.