Z Mistrzami Europy na inaugurację - przed spotkaniem Polska - Hiszpania

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyna Marcelo Mendeza nie prezentuje już tak wysokiej formy jak w czasie, kiedy sięgała po Mistrzostwo Europy, wciąż jednak pozostaje faworytem turnieju w Izmirze.

W tym artykule dowiesz się o:

Już podczas pierwszego dnia turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Izmirze Polakom przyjdzie zmierzyć się z aktualnymi Mistrzami Europy - reprezentacją Hiszpanii. Na nasze szczęście, drużyna Marcelo Mendeza nie prezentuje już tak wysokiej formy, jak we wrześniu ubiegłego roku, pozostając jednak jednym z faworytów turnieju, który będzie dla zdziesiątkowanych biało-czerwonych bardzo trudnym i wymagającym rywalem.

O Hiszpanach, którzy utrzymywali się w gronie europejskich średniaków, zrobiło się głośno, kiedy we wrześniu 2007 r. prowadzona przez Andrea Anastasiego 24. drużyna świata nieoczekiwanie zdobyła Mistrzostwo Europy, pokonując w finale turnieju gospodarzy imprezy , czyli Rosjan. Sukces w ME poprzedzony był zwycięstwem w Lidze Europejskiej, nikt jednak nie liczył, że w czempionacie Starego Kontynentu Hiszpanie zaprezentują się tak wspaniale, pokonując Rosjan, Bułgarów czy Polaków. Dzięki Mistrzostwu Europy Hiszpanie, w przeciwieństwie do Polaków, mieli szansę wywalczenia olimpijskiej kwalifikacji już w grudniu, kiedy to występowali w Pucharze Świata. Wypadli tam już jednak znacznie słabiej niż w ME, przegrywając z całą światową czołówką, jak również z Portoryko, przez co ostatecznie zajęli w PŚ 5. pozycję, Miguel Angel Falasca został jednak wybrany najlepszym rozgrywającym turnieju.

W turnieju w Izmirze Hiszpanie, w przeciwieństwie do Polaków wystąpią w niemal optymalnym składzie (zabraknie jedynie Rafaela Pascala), z braćmi Falasca w składzie. Przypomnijmy, że w reprezentacji biało-czerwonych zabraknie Winiarskiego oraz atakujących Wlazłego i Szymańskiego, przez co na boisku będziemy mogli oglądać naszą reprezentację w dość eksperymentalnym ustawieniu, w którym wystąpią oni zapewne po raz pierwszy i być może ostatni. Na niekorzyść Hiszpanów przemawia fakt, że Marcelo Mendez jest trenerem drużyny w Półwyspu Iberyjskiego zaledwie od października ubiegłego roku (Andrea Anastasi, pomimo fantastycznego wyniku zrezygnował z posady i teraz prowadzi reprezentację Włoch, grupowego rywala Polaków i Hiszpanów), dlatego też rezultaty jego pracy mogą jeszcze nie być zauważalne, chociaż hiszpańscy zawodnicy podkreślają, ze metody szkoleniowe obu trenerów są do siebie zbliżone.

W Izmirze nie będzie słabych zespołów i nieważnych spotkań, gdyż w Turcji spotka się cała europejska czołówka, za wyjątkiem Rosji i Bułgarii. Zarówno jednak postawa Hiszpanii, jak i występującej w eksperymentalnym składzie Polski pozostaje dużą niewiadomą. Biało-czerwoni, po bardzo nieudanych dla nich Mistrzostwach Europy i porażkach w spotkaniach towarzyskich, choćby z reprezentacją Czech, w turnieju prekwalifikacyjnym w Szombathely zdawali się odzyskiwać swoją dawną dyspozycję. Trudno jednak przewidzieć jak na drużynę wpłyną osłabienia personalne, zwłaszcza brak podstawowych atakujących Wlazłego i Szymańskiego ( nie zapominajmy, że w kadrze nie zagra też podstawowy przyjmujący Winiarski, jak również leczący już od dawna kontuzję Kadziewicz). Niestety, doświadczenia poprzednich lat nie napawają nas optymizmem. W Mistrzostwach Starego Kontynentu, zarówno w 2005 r. kiedy zabrakło Zagumnego, jak i dwa lata później przy absencji Wlazłego i Gruszki Polacy wypadli słabo, wicemistrzostwo świata w Japonii odnieśli natomiast grając w optymalnym składzie i mając wcześniej dużo czasu na przygotowanie formy. Pozostaje jedynie wierzyć, że w Izmirze będzie inaczej, zwłaszcza, że osłabienia kadrowe niejako ściągają z naszej drużyny presję, co może paradoksalnie wyjść Polakom na dobre.

Początek spotkania Hiszpania-Polska o godz. 19.30. Transmisję przeprowadzi Eurosport.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)