Trzy gole i ogromne problemy Rakowa! Obrona Częstochowy w końcówce

Z mistrzem się udało, ale wicemistrz okazał się zbyt mocny. Raków Częstochowa ograł Stal Mielec 3:2 i nie przyszło to lekko, łatwo i przyjemnie. Goście gole strzelili po stałych fragmentach, a częstochowianie mieli spore problemy ze skutecznością.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
 Zawodnik Rakowa Częstochowa Bogdan Racovitan (L) podczas meczu 3 kolejki piłkarskiej Ekstraklasy PAP / Waldemar Deska / Zawodnik Rakowa Częstochowa Bogdan Racovitan (L) podczas meczu 3. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy
Stal Mielec ograła już w tym sezonie mistrza Polski na jego terenie, więc miała pełne prawo myśleć o pełnej puli również na boisku wicemistrza.

Tylko chcieć to jedno, a móc - co innego. Z perspektywy gości spotkanie zaczęło się fatalnie, a dla Rakowa Częstochowa wręcz przeciwnie, bo już w jednej z pierwszych akcji Fran Tudor precyzyjnie zagrał w pole karne, a Deian Sorescu strzałem z powietrza dał Rakowowi prowadzenie.

Wydawało się, że częstochowianie pójdą za ciosem. W pewnym momencie mieli olbrzymią przewagę, nie wypuszczali Stali z własnej połowy. I dość nieoczekiwanie stracili gola po stałym fragmencie gry. Maciej Domański do Piotra Wlazły, celna główka i z niczego robi się 1:1. Czujność Rakowa została uśpiona przez szybkie prowadzenie i wynik zaczął wymykać się spod kontroli.

ZOBACZ WIDEO: Tego zagrania nikt się nie spodziewał! Tylko bezradnie patrzyli na piłkę

Remis byłby jednak mało sprawiedliwy, ponieważ Raków w przekroju całego spotkania stworzył sobie zdecydowanie więcej klarownych szans. Przyjezdni mieli sporo szczęścia, ale w końcu ich opuściło.

Raków ukąsił jeszcze dwukrotnie i w obu przypadkach nie popisał się Krystian Getinger. Najpierw zagrał zachowawczo we własnym polu karnym, co wykorzystali rywale i Fabian Piasecki dokonał egzekucji z kilku metrów, a następnie dotknął piłkę ręką i sędzia podyktował "jedenastkę". W tej sytuacji nie pomylił się Ivi Lopez.

To w pełni zasłużona wygrana Rakowa. Mogła, a nawet powinna być wyższa, gdyby skuteczniejsi byli wspomniany Piasecki oraz wprowadzony po przerwie Patryk Kun. Gospodarze byli jednak nieskuteczni i... przez to musieli drżeć o wynik do ostatnich sekund. A to dlatego, że po kolejnym stałym fragmencie bramkę kontaktową zdobył Arkadiusz Kasperkiewicz. Tyle, że na więcej gości stać nie było, choć w samej końcówce mieliśmy już istną obronę Częstochowy.

Raków Częstochowa - Stal Mielec 3:2 (1:1)
1:0 - Deian Sorescu 4'
1:1 - Piotr Wlazło 31'
2:1 - Fabian Piasecki 57'
3:1 - Ivi Lopez (k.) 71'
3:2 - Arkadiusz Kasperkiewicz 85'

Składy:

Raków: Kacper Trelowski - Bogdan Racovitan (46' Patryk Kun), Zoran Arsenić, Stratos Svarnas - Fran Tudor, Władysław Koczerhin, Igor Sapała (53' Ben Lederman), Deian Sorescu (87' Milan Rundić) - Fabian Piasecki (77' Szymon Czyż), Vladislavs Gutkovskis (77' Sebastian Musiolik), Ivi Lopez.

Stal: Bartosz Mrozek - Maciej Wolski, Arkadiusz Kasperkiewicz, Mateusz Matras, Dominykas Barauskas, Krystian Getinger (76' Leandro) - Maciej Domański, Piotr Wlazło (76' Fabian Hiszpański), Paweł Żyra (67' Said Hamulić), Przemysław Maj (67' Krystian Kadryś) - Mikołaj Lebedyński (76' Mateusz Mak).

Żółte kartki: Ivi Lopez, Racovitan, Piasecki (Raków) oraz Wlazło, Hiszpański (Stal).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

CZYTAJ TAKŻE:
Niemiec pokazał catering na meczu Ekstraklasy. Internauci pękają ze śmiechu
W Radomiu na alarm jeszcze nie biją. "Proste błędy napędzały rywala"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×