Reprezentacja Polski podczas mistrzostw świata 2022 zdecydowanie nie grała pięknego futbolu. Choć styl Biało-Czerwonych pozostawiał wiele do życzenia, finalnie zdołali wyjść z grupy. W 1/8 finału mundialu przegrali natomiast z Francuzami (1:3).
Do wyniku kadry Czesława Michniewicza w trakcie rozmowy z "Super Expressem" nawiązywał Jan Tomaszewski. Legendarny bramkarz tradycyjnie nie gryzł się w język.
- Ja przepraszam, ale naprawdę nie wiem, o czym my mówimy... Kto do jasnej cholery postawił to wyjście z grupy?! Zarząd, trener, premier, prezydent? CHRYSTE PANIE! Co to znaczy wyjście z grupy? Historyczne wyjście to było w 1974 roku. I tu nagle się okazuje, że awans to jest coś nieprawdopodobnego… Przy najlepszych piłkarzach w historii polskiej piłki to jest obowiązek! - zaznaczał rozemocjonowany Tomaszewski.
ZOBACZ WIDEO: Zagraniczna prasa komentuje występ Marciniaka. "To frustracja"
Na tych słowach jednak nie poprzestał. Chwilę później mówił bowiem o klęsce reprezentacji Polski.
- I do czego doszło? Po meczu z Argentyną wszyscy płaczą, bo nie wiadomo, ile wygra Meksyk i nagle wygrali tylko 2:1. Mój Boże… wszyscy skaczą sobie do buzi, całują się, jaki to oni sukces zrobili... Przy takim składzie reprezentacji jest to dla mnie klęska i wyjście z grupy to było minimum - podkreślał Jan Tomaszewski.
Podczas mundialu w Katarze reprezentacja Polski wyszła z grupy po raz pierwszy od 36 lat. Sposób, w jaki udało się to osiągnąć, pewnie jeszcze długo będzie budzić dużo emocji.
Zobacz także:
> Zagraniczna prasa komentuje występ Marciniaka. "To frustracja"
> Francuzi skrytykowali polskich sędziów. Jest odpowiedź asystenta Marciniaka