Niecodzienna sytuacja przed meczem. Musiała przyjechać straż pożarna

PAP/EPA / PAP/EPA/CLAUDIO GIOVANNINI / Zdjęcie: Empoli - Lecce
PAP/EPA / PAP/EPA/CLAUDIO GIOVANNINI / Zdjęcie: Empoli - Lecce

Mecz Serie A pomiędzy Empoli - Lecce miał rozpocząć się planowo o 18:30. Z powodu pożaru w szatni gospodarzy został on opóźniony aż o godzinę. Spotkanie na ławce rozpoczął Sebastian Walukiewicz.

W tym artykule dowiesz się o:

Do nieoczekiwanych wydarzeń doszło w poniedziałek 3 kwietnia na stadionie Empoli. Mecz pomiędzy Empoli FC a US Lecce musiał rozpocząć się z aż godzinnym opóźnieniem. Pierwszy gwizdek sędziego wybrzmiał nie o 18:30, a 19:30.

"Mecz rozpocznie się z godzinnym opóźnieniem. Prawdopodobnie zwarcie instalacji i pożar w budynku klubowym. Ugaszony" - napisał na swoim Twitterze Mateusz Święcicki z telewizji Eleven Sports.

Powód takiego opóźnienia jest przerażający. Media potwierdziły, że faktycznie doszło do pożaru. Nie chodziło jednak o klubowy budynek, a szatnię, w której do meczu szykują się gospodarze.

Hiszpański dziennik "Sport" informuje, że do zaprószenia ognia doszło wskutek zwarcia instalacji elektrycznej w szatni Empoli. Cała sytuacja miała wydarzyć się na około godzinę przed planowanym pierwszym gwizdkiem sędziego.

Na całe szczęście wówczas w szatni nikogo nie było. Włoska telewizji Sky Sports Italia podaje, że sytuacja z pożarem została szybko opanowana. Mimo tego piłkarze musieli poczekać, aż straż pożarna upora się żywiołem, aby można było rozpocząć spotkanie.

Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje

Komentarze (0)