Do nieoczekiwanych wydarzeń doszło w poniedziałek 3 kwietnia na stadionie Empoli. Mecz pomiędzy Empoli FC a US Lecce musiał rozpocząć się z aż godzinnym opóźnieniem. Pierwszy gwizdek sędziego wybrzmiał nie o 18:30, a 19:30.
"Mecz rozpocznie się z godzinnym opóźnieniem. Prawdopodobnie zwarcie instalacji i pożar w budynku klubowym. Ugaszony" - napisał na swoim Twitterze Mateusz Święcicki z telewizji Eleven Sports.
Powód takiego opóźnienia jest przerażający. Media potwierdziły, że faktycznie doszło do pożaru. Nie chodziło jednak o klubowy budynek, a szatnię, w której do meczu szykują się gospodarze.
Hiszpański dziennik "Sport" informuje, że do zaprószenia ognia doszło wskutek zwarcia instalacji elektrycznej w szatni Empoli. Cała sytuacja miała wydarzyć się na około godzinę przed planowanym pierwszym gwizdkiem sędziego.
Na całe szczęście wówczas w szatni nikogo nie było. Włoska telewizji Sky Sports Italia podaje, że sytuacja z pożarem została szybko opanowana. Mimo tego piłkarze musieli poczekać, aż straż pożarna upora się żywiołem, aby można było rozpocząć spotkanie.
Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje