24 lutego 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę. Od tego czasu Rosjanie bezlitośnie atakują naszego wschodniego sąsiada. Niemal codziennie dochodzi do kolejnych bombardowań, w których giną cywile. Wojna trwa już ponad rok.
Jednym z pierwszych sportowców, którzy otwarcie mówili o tym, że nie chcą kontynuować kariery w kraju agresora był Grzegorz Krychowiak. Piłkarz reprezentacji Polski miał wtedy podpisany kontrakt z rosyjskim FK Krasnodar i był kapitanem oraz ważnym ogniwem tego zespołu.
Ostatecznie Krychowiak zmienił klub. Najpierw grał w greckim AEK Ateny, a w tym sezonie jest zawodnikiem saudyjskiego Al Shabab. Gdy decydował się na odejście, rosyjskie media nazywały go "szczurem". Sugerowano, że miał namawiać innych graczy do rozwiązywania kontraktów i odejścia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech
W obronę Krychowiaka wziął Aleks Macukatow. Portal sport24.ru zapytał go wprost o to, czy to prawda, że Polak namawiał piłkarzy do odejścia z FK Krasnodar.
- Słyszałem takie informacje, ale chłopaki w klubie powiedzieli mi, że było wręcz przeciwnie. Krychowiak przekonał wszystkich do pozostania. Jak rozumiem, mówili tak o nim, bo Polska była nam przeciwna. On był kapitanem. Zbiegło się to z reakcją Polski, były jasne nagłówki. Ale z tego co wiem, nie było tak - powiedział Macukatow.
Krychowiak nie był jedynym obcokrajowcem, który szybko opuścił Krasnodar. Jako pierwszy na taki ruch zdecydował się niemiecki trener Daniel Farke. Potem klub zamroził kontrakty ośmiu zawodników.
Czytaj także:
Fernando Santos obnażył polskie podwórko. Bolesna i zaskakująca prawda (Opinia)
Juventus przebudził się. Istotna obrona Wojciecha Szczęsnego