W minionym letnim okienku transferowym wszystkie transfery w Europie zeszły na boczny tor. Wszystko z uwagi na to, jakie ruchy poczyniły saudyjskie klub. Wszystko zapoczątkowały przenosiny Cristiano Ronaldo.
Obecnie w Saudi Pro League występuje wielu czołowych piłkarzy świata. Mowa między innymi o Neymarze, Karimie Benzemie, Sadio Mane czy N'Golo Kante. Ponadto Saudyjczycy walczyli także o Lionela Messiego czy Kyliana Mbappe.
Inwestycje Arabii Saudyjskiej w sport niepokoją obrońców praw człowieka, a także właścicieli Premier League. Ze strony ogromnej liczby osób nie brakuje opinii, że transfery te mają przykryć zasady, które panują w tym kraju.
Do całej sprawy odniósł się sam Muhammad bin Salman, który jest najwyższą osobą w tym państwie. - Jeśli pranie sportowe zwiększy moje PKB o jeden procent, to nadal będę je uprawiał. Nie obchodzi mnie to. Jeden procent wzrostu PKB ze sportu i dążę do kolejnego półtora procenta. Nazwij to, jak chcesz, zdobędziemy te półtora procent - powiedział w rozmowie ze stacją Fox News.
Wszystko wskazuje więc na to, że Saudyjczycy nie zamierzają skończyć ze ściąganiem piłkarzy z Europy, oferując im horrendalne gaże. Tym samym już w styczniu może dojść do kolejnych transferów na tej linii. Mówi się, że po raz kolejny ofertę otrzyma m.in. Robert Lewandowski.
Przeczytaj także:
"Probierz to wariat". Milioner ma radę dla selekcjonera
ZOBACZ WIDEO: "Król Zlatan". Nie uwierzysz, na jaki pomysł wpadł Ibrahimović