Niemcy mają za sobą trudne miesiące, w których notowali bardzo słabe wyniki w meczach towarzyskich. Można powiedzieć, że to tylko sparingi, ale przecież one mają przygotować reprezentację Niemiec do Euro 2024, które zostanie rozegrane właśnie u naszych zachodnich sąsiadów. Federacja szukała wyjścia z marazmu i na początku września zwolniła Hansiego Flicka.
Bezkrólewie nie trwało jednak długo, bo już wiemy, kto poprowadzi drużynę na tym turnieju. Oficjalnie zostało ogłoszone, że nowym selekcjonerem został Julian Nagelsmann. Były trener Bayernu Monachium podpisał umowę tylko do Euro, ale oczywiście jeśli pójdzie mu na nim dobrze, możliwe będzie kontynuowanie współpracy.
Taka decyzja nie jest zaskoczeniem, bo niemieckie media już od pewnego czasu informowały, że to właśnie 36-latek jest faworytem do objęcia posady selekcjonera. Można więc powiedzieć, że w pewnym sensie historia zatoczyła koło.
Nagelsmann teraz zastąpił Flicka w reprezentacji, a kiedyś już wchodził w jego buty w innym miejscu. W 2021 roku gdy były już selekcjoner odchodził z Bayernu Monachium, schedę po nim przejął obecny trener drużyny narodowej. Choć wtedy okoliczności były nieco inne.
Flick wówczas odchodził z bawarskiego klubu właśnie po to, aby prowadzić reprezentację. Wydawało się, że był idealnym kandydatem, bo wcześniej przez wiele lat był w sztabie kadry, a potem osiągał sukcesy jako pierwszy trener Bayernu. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i teraz na scenę wchodzi nowy opiekun drużyny narodowej.
Czytaj też:
Milion wyświetleń. Amerykanie pod ogromnym wrażeniem kibiców Legii
Następca Roberta Lewandowskiego kontuzjowany. Czeka go długa przerwa w grze
ZOBACZ WIDEO To nie jest tylko problem trenera