Górnik grał, Podolski strzelał w trybuny. Zdecydował bysk Bułecy i zabójcza kontra

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Serhij Bułeca (z lewej) i Daisuke Yokota
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Serhij Bułeca (z lewej) i Daisuke Yokota

W meczu kończącym 10. kolejkę Ekstraklasy Górnik Zabrze przegrał u siebie z Zagłębiem Lubin 0:2. Gospodarze mieli wyraźną przewagę, stworzyli więcej sytuacji niż rywal, ale byli bardzo nieskuteczni.

Waldemar Fornalik już nie raz i nie dwa podkreślał, że Serhij Bułeca to klasowy zawodnik. Ukrainiec w każdym kontakcie z piłką pokazuje, że ma ponadprzeciętne umiejętności. Nie inaczej było w 36. minucie, gdy Ukrainiec położył na murawie dwóch zawodników Górnika Zabrze i strzelił niezwykle precyzyjnie z dwudziestu metrów. Zagłębie Lubin po niemrawym początku wyszło na prowadzenie w Zabrzu.

Niemrawy początek to i tak dość łagodne określenie, bo przez pół godziny wyraźną przewagę mieli gospodarze. Gdyby tylko lepiej nastawiony celownik miał Lukas Podolski, to spokojnie do przerwy mógł ustrzelić dublet.

Jednak zarówno on, jak i jego koledzy byli tego wieczora bardzo nieskuteczni. Zagłębie dowiozło zwycięstwo do końcowego gwizdka, choć niejednokrotnie mogli zostać skarceni za minimalizm. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry goście przeprowadzili kontrę, po której do pustej bramki trafił rezerwowy Mateusz Wdowiak.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: legendarny piłkarz zagrał z dziećmi. Zobacz, co zrobił

Był rzut wolny z 30 metrów, to Podolski strzelił mocno, ale w środek i Sokratis Dioudis załapał piłkę. Było kapitalne podanie Erika Janzy na linię pola karnego, to Podolski postawił na siłę i kopnął futbolówkę w kierunku Gliwic. Wreszcie miał okazję, by przymierzyć z woleja, to skiksował. Do tego można doliczyć sytuację z samego początku, gdy Górnik trzykrotnie uderzał na bramkę Zagłębia, najbliżej szczęścia był Kamil Lukoszek, którego strzał na linii obronił Dioudis.

"Miedziowi" obudzili się późno. Bułeca, zanim strzelił gola, mógł trafić jeszcze piękniej, ale Daniel Bielica świetnie interweniował po bardzo mocnym uderzeniu z dystansu. Sytuacja Górnika mogła być jeszcze bardziej skomplikowana, bo w doliczonym czasie do pierwszej połowy Zagłębie zdobyło drugą bramkę po rzucie wolnym (do siatki trafił Aleks Ławniczak), jednak sędzia Wojciech Myć po wideoweryfiacji gola nie uznał, bo w momencie dośrodkowania na spalonym był Mateusz Grzybek, który choć nie zanotował kontaktu z piłką, to utrudnił interwencję rywalowi.

Nie była to jedyna przebieżka sędziego Mycia do monitora. Drugi raz musiał sprawdzić na własne oczy sytuację z 57. minuty, gdy gola wyrównującego strzelił Lukoszek. I dopiero powtórki pokazały, że chwilę przed uderzeniem popychał Grzybka, więc i ta bramka nie mogła być uznana.

Zagłębie po strzeleniu gola przestało atakować. Bułeca na drugą połowę już nie wyszedł z powodu problemów zdrowotnych. Tomasz Pieńko niby grał przez prawie godzinę, ale jakby go nie było na boisko. Z kolei Górnik miał dużą przewagę, stwarzał kolejne sytuacje, jednak cały czas brakowało precyzji w najważniejszym momencie. W pewnym momencie mieliśmy prawdziwą nawałnicę ze strony zabrzan. Sunął atak za atakiem... i niewiele z tego wynikało. Górnik przegrał po raz piąty w tym sezonie i znalazł się w strefie spadkowej. Zagłębie zaś ponownie zbliżyło się do czołówki.

Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)
0:1 Serhij Bułeca 36'
0:2 Mateusz Wdowiak 90+7'

Składy:

Górnik: Daniel Bielica - Boris Sekulić (86' Robert Dadok), Kostas Triantafyllopoulos, Rafał Janicki, Erik Janza - Daisuke Yokota (76' Adrian Kapralik), Damian Rasak, Dani Pacheco (87' Szymon Czyż), Lukas Podolski, Kamil Lukoszek (76' Lawrence Ennali) - Sebastian Musiolik (46' Piotr Krawczyk).

Zagłębie: Sokratis Dioudis - Mateusz Grzybek (70' Bartłomiej Kłudka), Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Mikkel Kirkeskov - Kacper Chodyna, Tomasz Makowski (90+1' Arkadiusz Woźniak), Damian Dąbrowski (70' Marko Poletanović), Serhij Bułeca (46' Marek Mróz), Tomasz Pieńko (59' Mateusz Wdowiak) - Juan Munoz.

Żółte kartki: Triantafyllopoulos (Górnik) oraz Grzybek (Zagłębie).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).

CZYTAJ TAKŻE:
Tragedia była o krok. Nowe informacje ws. holenderskiego bramkarza
Media: Sebastian Szymański na celowniku gigantów!

Komentarze (0)