W sobotę Real Madryt mierzył się u siebie z Osasuną Pampeluna. To Królewscy byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania. I sprostali zadaniu. Zawodnicy Los Blancos pokonali rywali 4:0.
Nie byłoby to jednak możliwe bez znakomitej postawy Jude'a Bellinghama. Anglik trafił do klubu ze stolicy Hiszpanii latem tego roku i niemal z miejsca stał się czołową postacią drużyny. Ogromne znaczenie miał także w wygraniu sobotniego spotkania.
To właśnie on w dziewiątej minucie otworzył wynik. I to również 20-latek na początku drugiej połowy podwyższył rezultat spotkania na 2:0. Później jego koledzy mogli grać już znacznie swobodniej i dołożyli jeszcze dwa gole.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: W Polsce to nie do pomyślenia. Niezwykłe przeżycie kibica
Przy pierwszym trafieniu Bellingham otrzymał znakomite podanie w polu karnym, a później okiwał rywali i strzelił nie do obrony. Drugie trafienie było bardziej efektów. Po dwójkowej akcji z Federico Valverde znalazł się sam się na sam z bramkarzem i wykorzystał sytuację. Strzelił między jego nogami. Obie bramki możesz zobaczyć na końcu artykułu.
"Najskuteczniejszy zawodnik Realu Madryt po raz kolejny robi swoje. Nie będziemy udawać, że jesteśmy tym zaskoczeni. To już jest norma." - mówili komentatorzy Canal+Sport.
Dzięki tym dwóm trafieniom, Jude Bellingham uciekł Robertowi Lewandowskiemu i reszcie w rywalizacji o klasyfikację króla strzelców. Anglik ma już na koncie 8 trafień, a Polak 5 (więcej TUTAJ)
Czytaj więcej:
Legia wydała oświadczenie. Stanowcze słowa po skandalu w Holandii