Rafał Ulatowski (trener Zagłębia Lubin): Pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Graliśmy statycznie i za wolno. Staraliśmy się zaskoczyć gospodarzy prostopadłymi piłkami, ale Zagłębie Sosnowiec dobrze się broniło. W drugiej połowie kontrolowaliśmy już przebieg meczu i myślę, że udowodniliśmy, że jesteśmy zespołem lepszym. W perspektywie rewanżowego meczu Pucharu Polski cieszy to, że po raz kolejny zachowaliśmy czyste konto.
Piotr Pierścionek (trener Zagłębia Sosnowiec): Straciliśmy jakiekolwiek szanse na utrzymanie. Jednak warto zaznaczyć, że przegraliśmy je wcześniej. Nie powiem, że moim piłkarzom brakuje umiejętności. Im brakuje doświadczenia i to jest na swój sposób pocieszające. Ci chłopcy, którzy grają w Zagłębiu zebrani wszyscy razem nie mają rozegranej nawet w połowie tak dużej liczby meczów jak np. Jackiewicz. Trudno mi się wypowiadać na gorąco, bo to strasznie niezręczna sytuacja. Ocenimy te sytuacje na spokojnie. Ja powiedziałem, że jeśli pierwsza bramka została zdobyta w sposób prawidłowy, to przyjdę i przeproszę sędziego. Nie wiem czy sędzia będzie miał na tyle charakteru, żeby zrobić to samo. Mocno kontrowersyjna decyzją było podyktowanie samego rzutu wolnego Przy takim młodym zespole, który nie jest w stanie zareagować odpowiednio po stracie takiej głupiej bramki, cały mecz już wyglądał tak jak wyglądał. Chłopcy spuszczają głowę i nie potrafią się podnieść.
Dawid Plizga (pomocnik Zagłębia Lubin): Pierwsza połowa na pewno nie była udana w wykonaniu zarówno moim, jak i reszty drużyny. Graliśmy za bardzo jednostajnie i przystosowaliśmy się do stylu gry Zagłębia Sosnowiec. Nie mieliśmy też pomysłu na sforsowanie ich obrony. W drugiej połowie zagraliśmy już tak jak potrafimy: szybko, składnie i to przyniosło efekt. Jestem bardzo zadowolony ze zdobytej bramki. Dostałem dobrą piłkę od Michała Golińskiego, obróciłem jednego zawodnika na lewej nodze, uderzyłem i wpadło.
Piotr Włodarczyk (pomocnik Zagłębia Lubin): Przyjechaliśmy do Sosnowca po zwycięstwo i na szczęście udało nam się je osiągnąć. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była nieefektowna, ale wiedzieliśmy, że jak w końcu strzelimy bramkę, to sosnowiczanie będą musieli się otworzyć. Nie powiem co działo się w przerwie, ważne, że rady trenera okazały się skuteczne. Trudno mi powiedzieć, czy przy pierwszej bramce był spalony. Wiem tylko, że uderzyłem piłkę bez wahania i wpadła do siatki. Z kolei karny był ewidentny. Berliński sfaulował mnie tak, że chyba było to słychać nawet na trybunach.
Adam Bensz (bramkarz Zagłębia Sosnowiec): Można powiedzieć, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Graliśmy konsekwentnie to, co trener nam nakazał, dobrze się przesuwaliśmy i Zagłębie nie stworzyło sobie żadnych dobrych sytuacji. Niestety, później straciliśmy bardzo głupią bramkę. Szczerze mówiąc, to nie wiem czy był tam spalony, wolę się na ten temat nie wypowiadać. Później karny nas już dobił i nie byliśmy się w stanie już podnieść. Jako bramkarza boli mnie to, że ciągle wyciągam te piłki z siatki.
Rafał Berliński (obrońca Zagłębia Sosnowiec): Przy karnym Włodarczyk podstawił się. Ja nie chciałem faulować, chowałem już nogi, ale trafiłem go siłą rozpędu. Co do pierwszej bramki, to wydaje mi się, że był spalony. Wolałbym nie mówić, że sędzia wypaczył wynik meczu, ale podjął kilka naprawdę kontrowersyjnych decyzji. Szkoda tego meczu, bo jak gramy dobrze, to znowu są inne problemy, które nie pozwalają nam odnosić zwycięstw. Do przerwy zagraliśmy nieźle. Zawiodła skuteczność, a w piłce nożnej jest tak, że jak ty nie wykorzystasz sytuacji, to wykorzysta je przeciwnik.