Legia jest krok od awansu do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy (więcej TUTAJ), natomiast Raków wciąż ma szansę na wiosnę w Europie (więcej TUTAJ).
W miniony weekend obaj przedstawiciele PKO Ekstraklasy w rozgrywkach UEFA zawiedli w lidze. Legia tylko zremisowała u siebie z Wartą Poznań (2:2), a Raków w Częstochowie podzielił się punktami z Cracovią (1:1).
Problem w bramce Legii?
Po meczu z Wartą niektórzy eksperci zauważali, że warszawskiemu zespołowi nie pomaga bramkarz. Czy zatem stołeczny zespół ma problem związany z tym, że jego pierwszy golkiper nie jest nieomylny, a zmiennik Kacpra Tobiasza, Dominik Hładun, nie ma rytmu meczowego?
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"
- Uważam, że Legia nie ma problemu w bramce. Ja te dwa mecze Hładuna ze Zrinjskim oceniam pozytywnie i mimo tego, że wszedł nieoczekiwanie do składu, choć należy pamiętać, że środowisko poniekąd tego oczekiwało, wyglądał dobrze. W pierwszym meczu miał może jedną, dwie mniej pewne interwencje, ale generalnie zagrał dobrze i podobnie było w drugim starciu - mówi WP SportoweFakty Marek Wasiluk.
- Mam wrażenie, że w jego przypadku mówimy o spokojniejszym bramkarzu. Kacper Tobiasz jest młodszy, ale też od czasów meczów z Ordabasami ciężko przypomnieć sobie jakieś większe wpadki z jego strony, choć z racji na wiek zapewne będzie musiał jeszcze trochę frycowego zapłacić. Natomiast faktem jest, że nie było meczów, w których ratowałby Legię w trudnych momentach - dodaje ekspert Viaplay.
Zniżka formy całego zespołu
Nietrudno zauważyć, że Legia nie wygląda tak dobrze jak na początku sezonu, a tę różnicę widać mocno po formie wahadłowych, którzy już nie ciągną gry. - Jest to kłopot, co widać po zmianie nastawienia przez Kosty Runjaicia, bo ofensywna Legia zmieniła się w spokojniejszy i bardziej wyczekujący zespół. Po kilku porażkach ta drużyna zaczęła grać bardziej odpowiedzialnie i były spotkania wygrane, w których nie można było mówić o wielkiej grze - zauważa Wasiluk.
- Obecnie widać, że Wojskowi w pewnym sensie płacą cenę za imponujący start sezonu, bo, co naturalne, forma zespołów nie jest do końca stabilna. Faktem jest, że wiodące postaci, takie jak Paweł Wszołek, Tomas Pekhart, czy też Juergen Elitim mają problemy, a też warto wspomnieć o problemach z rotacją. Myślę, że pod tym kątem pozytywny jest powrót Kapustki, bo podniesie poziom rywalizacji - kontynuuje mistrz Polski ze Śląskiem Wrocław (2012).
Przeciekająca obrona
Defensywa Legii ostatnio nie gra pewnie i jest to eufemistyczne określenie. Jakie mogą być tego przyczyny? - Teraz widzę dużą różnicę względem tego, jak wcześniej grała obrona Legii, a jak gra teraz. Wcześniej to było trzech stoperów i wysoko grający wahadłowi, a obecnie wahadłowi grają niżej, aby zabezpieczyć boki w obronie. To wiąże się z tym, że intensywność działań w zespole po prostu trochę spadła - przyznaje nasz rozmówca.
- To jest spowodowane mocnym wejściem w sezon i pojawiającym się zmęczeniem. Przez to też nie są w stanie odbierać piłki wysoko pod bramką rywala, a gdy ta jest przenoszona już w okolicę linii obrony Legii, czasami jest tam za mało ludzi i tworzą się przestrzenie, co umieją wykorzystać drużyny grające dobrze z kontry - podsumowuje ten wątek Wasiluk.
Fałszywy napastnik lekiem na brak skuteczności?
Negatywnie zaskakiwać może forma Tomasa Pekharta. Czech nie zdobył bramki od 27 września i coraz częściej pojawiają się myśli, że może Legii przydałoby się przetasowanie w linii ofensywnej. Choć oczywiście mógłby to być manewr tylko na mecz w Birmingham.
- Wariant z fałszywym napastnikiem świetnie się sprawdził w pierwszym meczu z Aston Villą, gdy Marc Gual, Ernest Muci i Josue stworzyli tercet, który świetnie współpracował. Dzięki ich mobilności obrońcy rywala nie mieli jednego punktu, na którym mogliby się skupić, a piłkarze atakowali głównie z szerokości boiska - zauważa Wasiluk.
- Moim zdaniem w Birmingham najlepszym wyborem byłby napastnik, który ma łatwość w wybieganiu za plecy obrońców i ściganiu z nimi. Aston Villa gra bardzo wysoką obroną, co mogłoby być bardzo dobrym pomysłem - zaznaca.
Twierdza niemożliwa do zdobycia?
Pekhart zdobył ostatnią bramkę 27 września, a tego samego dnia Aston Villa ostatni raz przegrała na swoim stadionie. Od tego czasu rozegrała tam sześć spotkań i wygrała każde z nich. Ta rywalizacja naprawdę nie zapowiada się łatwo.
- To jest bardzo klasowa drużyna, jeśli ktoś jest w czołowej czwórce Premier League i traci dwa punkty do lidera, jest świetnym zespołem. Na początku sezonu mieli dwie wyższe porażki, ale potem nie przytrafiają im się wpadki. Mają znakomitego trenera, szeroki skład i zawodników, którzy rozwinęli się pod wodzą Unaia Emery'ego - komentuje Wasiluk.
- Natomiast faktem jest, że gdy grali u siebie w pucharach, zawsze pozwalali rywalom na stworzenie dwóch, trzech szans, więc i Legia pewnie doczeka się swoich sytuacji. Oczywiście pozostaje też kwestia tego, jak do tej rywalizacji podejdą gospodarze i jakim składem zagrają, ale są faworytem - podkreśla.
Raków zbiera doświadczenie
Nie da się ukryć, że Raków również nie wygląda najlepiej. Na arenie krajowej punktuje całkiem nieźle, ale gra pozostawia wiele do życzenia. Jakie mogą być przyczyny tego spadku formy częstochowskiej drużyny?
- Raków podobnie tak jak Legia, miał bardzo intensywny początek sezonu i teraz to się odbija, a w dodatku ma ogromny problem z kontuzjami. Głębia składu była duża, ale chyba okazało się, że jest zbyt duża różnica pomiędzy zawodnikami wiodącymi, a tymi aspirującymi do takiego miana. Wydaje mi się, że zatracili trochę automatyzmów w grze - zauważa ekspert Viaplay.
- Trzeba też przyznać, że oni dopiero uczą się gry w Europie, co widać w takich meczach, jak chociażby w Lizbonie. Można powiedzieć, że powinniśmy więcej oczekiwać od napastnika, ale dla tych zawodników w dużej mierze jest to pierwszy kontakt z graniem na takim poziomie. W dodatku tym napastnikom może brakować pary do atakowania, bo mają mnóstwo zadań defensywnych i de facto pracują jak obrońcy - kontynuuje.
Nietrafione transfery?
Na ten moment letnie transfery Rakowa raczej nie zostaną uznane za udane. - Te ruchy poniekąd odzwierciedlają całą rundę Rakowa. W lidze cały zespół punktowo daje radę, ale w Europie się uczy i zbiera doświadczenie - twierdzi Wasiluk.
I dodaje: - Nowi gracze mieli dodać jakość, ale też trafili do dość specyficznego środowiska, do drużyny budowanej od dawna z wieloma zasadami i w takim miejscu czasami potrzeba trochę więcej czasu na adaptację, a oni musieli wejść z marszu do gry. Także z oceną poczekałbym do końca sezonu.
Pozytywna przemiana
- Uważam, że od meczów z Kopenhagą Raków podchodził do europejskich rywali ze zbyt dużym respektem. Jednak odnoszę wrażenie, że ostatnie mecze, szczególnie druga połowa ze Sportingiem u siebie i cały mecz w Lizbonie sprawiły, że oni są bardziej pewni siebie - zwraca uwagę Wasiluk.
- Sturm generalnie chyba jest niedoceniany w Polsce, bo to mocny zespół, ale wydaje mi się, że Raków wskoczył już na ten poziom świadomości, że nie ma się czego bać czy wstydzić i nic złego się nie stanie jeśli tam wyjdą i zagrają dobry futbol. Trzeba też zatrzeć niezbyt dobre wrażenie z pierwszych meczów, a myślę, że jeśli zagrają tam jak ze Sportingiem, będą mieli szansę na dobry wynik - kończy optymistycznie 36-latek.
Czwartkowe mecze Sturm Graz - Raków Częstochowa (18:45) i Aston Villa - Legia Warszawa (21:00) pokażą TVP Sport i platforma Viaplay. Relacje tekstowa ze spotkań na WP SportoweFakty.
Czytaj też:
TYLKO W WP. Dzeko o Szymańskim: Ma trzy duże zalety
Piotr Zieliński zszedł z kontuzją