12 stycznia Kotwica Kołobrzeg poinformowała, że rozwiązała kontrakt z Jakubem Rzeźniczakiem. Lider II ligi argumentował, że jest to konsekwencją niedawnego wywiadu w "Dzień Dobry TVN", w którym piłkarz mówił m.in., że nie utrzymuje kontaktu ze swoim dzieckiem z poprzedniego związku.
"Miejski Klub Piłkarski Kotwica Kołobrzeg oświadcza, że wypowiedzi udzielone przez Pana Jakuba Rzeźniczaka w programie 'Dzień Dobry TVN' są niezgodne z etycznymi wartościami prezentowanymi przez środowisko klubu" - czytaliśmy w oficjalnym oświadczeniu.
Były reprezentant Polski jednak się z tym nie zgadza. Obrońca uważa, że klub bezprawnie rozwiązał jego kontrakt i stoi na stanowisku, że umowa cały czas obowiązuje. Efekt jest taki, że zaczęła się otwarta wojna pomiędzy obiema stronami. Właśnie mamy ciąg dalszy konfliktu.
ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie
"Tak właśnie nie rozmawiałem z kolegami z szatni. Wiem dokładnie, kto wymyśla te kłamstwa i nie jest to nikt z szatni i wiem, że to przeczyta, więc nie rób tego więcej" - napisał Rzeźniczak w niedzielę wieczorem w portalu X.
37-latek dodał dwa zdjęcia. Na jednym widzimy go z liczną grupą kolegów z Kotwicy. Druga fotografia to screen tekstu, który pojawił się w "Przeglądzie Sportowym Onet". W nim cytowany jest anonimowo piłkarz kołobrzeskiego klubu, który miał powiedzieć: ""Z treningu schodził pierwszy, z kolegami nie rozmawiał".
Rzeźniczak już wcześniej zapowiedział, że sprawa zostanie zgłoszona do PZPN. To związek zdecyduje, czy klub miał prawo rozwiązać umowę z doświadczonym piłkarzem. Stawką są duże pieniądze, bo były piłkarz Legii w II lidze zarabiał ponad 30 tysięcy złotych miesięcznie.
Zaskakujące informacje ws. Rzeźniczaka. "Nie przestał obowiązywać" >>
Rzeźniczak tłumaczy się po wyrzuceniu z klubu. "Sytuacja jest kuriozalna" >>