W ostatnich latach wokół Czesława Michniewicz było sporo szumu. Głównie był on wywołany przynależnością klubową doświadczonego szkoleniowca. Na własnej skórze mocno odczuł to syn byłego selekcjonera reprezentacji Polski, Mateusz Michniewicz.
23-latek niejednokrotnie był zasypywany pytaniami o decyzje, jakie podejmie jego ojciec. O szczegółach opowiedział w rozmowie z "Faktem".
- Wiadomo, że jak się coś wydarzy, to (ludzie, przyp. red.) zapytają, czy to prawda. Tak było przy plotkach, dokąd tata pójdzie, gdzie będzie trenerem - powiedział Mateusz Michniewicz dla "Faktu".
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w helikopterze. Tylko spójrz, gdzie spędza urlop
Jak przyznaje, niekiedy jest w szoku, gdy słyszy, jakie plotki pojawiają się w związku z przyszłością klubową jego ojca. 23-latek przywołał jedną z sytuacji z lutego zeszłego roku. Zdaniem meiów, Michniewicz miał wysłać swoje CV do jednego z angielskich klubów.
- Z reguły tata zwyczajnie mówi mi: zadzwonili stąd, zadzwonili stamtąd. A czasem, kiedy wychodzi jakiś absurdalny klub, jak w tamtym roku było z Southampton czy coś takiego, to ja mówię: kurczę, czy wy ludzie się dobrze czujecie? - odpowiedział syn 54-latka.
Mateusz Michniewicz został także zapytany przez dziennikarkę o to, czy zdarza mu się udzielać wskazówek swojemu ojcu. Jak przyznał, na ten moment jest jeszcze zbyt "krótki", by doradzać zdecydowanie bardziej doświadczonemu szkoleniowcowi.
Dodajmy, że Mateusz Michniewicz podąża już śladami ojca. Obecnie jest on asystentem trenera w drugoligowej Raduni Stężyca. Zespół ten zajmuje obecnie czwarte miejsce w ligowej tabeli.
Zobacz także:
Koniec VAR-u w piłce nożnej?
Arkadiusz Milik się nie zatrzymuje