Legenda Legii o kandydacie PiS na prezydenta Warszawy. "Nie podoba mi się to"

PAP / Paweł Supernak / Na zdjęciu: Tobiasz Bocheński, w kółeczku Jacek Kazimierski
PAP / Paweł Supernak / Na zdjęciu: Tobiasz Bocheński, w kółeczku Jacek Kazimierski

Głośno zrobiło się o decyzji PiS dotyczącej kandydata na prezydenta Warszawy. Wyznaczono bowiem łodzianina Tobiasza Bocheńskiego, który wcześniej pomagał Widzewowi. W jego obronie stanęła legenda Legii Jacek Kazimierski podczas rozmowy z "Faktem".

Podczas nadchodzących wyborów samorządowych Tobiasz Bocheński został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy. To wywołało burzę z uwagi na to, że mamy do czynienia z łodzianinem, który wspierał zarząd Widzewa w konflikcie z władzami miasta.

A problem polega na tym, że kibice Legii Warszawa i Widzew od dawna są skonfliktowani. Z tego powodu Bocheński zmuszony był odnieść się do zarzucanego mu wspierania klubu z Łodzi, który występuje w PKO Ekstraklasie.

Na platformie X opublikował nagranie, zapewniając, że nie jest kibicem wspomnianej drużyny i nigdy nie pojawił się na jej meczu (więcej TUTAJ).

W obronie polityka PiS stanął Jacek Kazimierski. Legendarny bramkarz Legii stwierdził, że nie jest istotne to, komu Bocheński kibicuje. W końcu nie ma to żadnego znaczenia w kontekście funkcji, którą miałby pełnić w przypadku zwycięstwa w wyborach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii

- Mecze z Widzewem zawsze były "pod napięciem". Na boisku nikt nie odstawiał nogi. Ale po zejściu z murawy byliśmy kolegami. Z Józkiem Młynarczykiem, Zbyszkiem Bońkiem, Włodkiem Smolarkiem... Dlatego śmieszą mnie te wrzutki na Bocheńskiego, że kibicuje Widzewowi. A niech kibicuje komu chce! Nawet ufoludkom. Jego prywatna sprawa. Dla mnie, człowieka który zostawił serce na Legii, jest to totalnie obojętne - przyznał Kazimierski w rozmowie z "Faktem".

- Bocheński sprawia wrażenie kompetentnego. Ocenimy go po jego pracy na rzecz miasta i stołecznego sportu. Na razie to takie walenie w gościa jak w bęben. Nie podoba mi się to, chociaż od polityki trzymam się z daleka - dodała legenda warszawskiego klubu.

Te słowa na pewno będą miały znaczenie dla polityka PiS, który w ostatnim czasie raz po raz musiał bronić się przed atakami dotyczącymi wsparcia dla Widzewa. Jednak wątpliwe wydaje się, że uda mu się znaleźć poparcie w kibicach Legii podczas wyborów, które odbędą się 7 kwietnia. Z kolei trzy tygodnie później będzie miała miejsce ewentualna druga tura.

Przeczytaj także:
Niespodziewany powrót reprezentanta. "To było dołujące"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty