Od 5 lutego w sądzie w Barcelonie odbywa się proces Daniego Alvesa. Były piłkarz FC Barcelony od stycznia zeszłego roku przebywa w areszcie. Wszystko po tym, jak postawiono mu zarzut napaści seksualnej w jednym z nocnych klubów w Barcelonie.
W trakcie odsiadki Alves aż pięciokrotnie zmieniał zeznania. W pierwszym zeznaniu, które kilka źródeł opisuje jako chaotyczne, były piłkarz podał trzy różne wersje. Po pierwsze, że w ogóle nie znał ofiary. Następnie, że ich drogi skrzyżowały się na chwilę w toalecie. I wreszcie, że to ona zaatakowała go, inicjując seks oralny w tej samej toalecie bez jego zgody. Grozi mu nawet dziewięć lat pozbawienia wolności.
W środę złożył przed sądem kolejne zeznania. Alves ze szczegółami opowiedział, co działo się w klubie nocnym. Przyznał się do tego, że wypił półtorej butelki wina i kilka kieliszków whisky, następnie kolejkę ginu z tonikiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Dodał też, jak poznał późniejszą ofiarę. - Tańczyliśmy przez chwilę. Najpierw dołączyły do nas dwie dziewczyny, następnie zaprosiły kolejne trzy. Nie zauważyłem, żeby czuły się nieswojo - powiedział Alves.
- W pewnym momencie z oskarżycielką zaczęliśmy tańczyć bliżej siebie, dobrze się bawiliśmy. Pocieraliśmy nasze ciała o siebie. Zaczęła mnie dotykać. Kiedy to robiła, pomyślałem o stosunku i rozmawiałem z nią o tym, żebyśmy poszli do toalety. Nie musiałem nalegać - zeznał.
- Myślałem, że nie przyjdzie, ale w końcu weszła do łazienki. Zaczęliśmy się całować, ściągała mi spodnie - dodał i ze szczegółami wyznał, co działo się później. Stwierdził, że po zakończeniu wszystkiego wyszedł z łazienki, by nie widziano ich razem. Zapewniał, że nie użył przemocy wobec kobiety. Swoje wystąpienie kończył ze łzami w oczach.
Czytaj także:
PZPN udaje się na losowanie Ligi Narodów. Tym razem nie zapomnieli o Probierzu
To on poprowadzi FC Barcelonę?! Dziennikarz ujawnił szczegóły