Potężna sensacja w meczu Bayernu Monachium

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Bayern Monachium przegrał z VfL Bochum
Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Bayern Monachium przegrał z VfL Bochum
zdjęcie autora artykułu

Bayern Monachium przegrał po raz trzeci z rzędu. Po klęsce w Leverkusen i niepowodzeniu w Rzymie przyszła druzgocąca przegrana z VfL Bochum 2:3. Strata do prowadzącego w Bundeslidze Bayeru wynosi już osiem punktów.

To już nie jest zadyszka, to prawdziwy kryzys Bayernu Monachium. Trener Thomas Tuchel nie został jeszcze zwolniony, ale jeśli tak dalej pójdzie, to długo na ławce nie pozostanie.

Bayern zaprezentował się tragicznie w Bochum. A przecież w rundzie jesiennej wygrał z tym rywalem aż 7:0. Teraz pewnie nikt w Monachium nie pogardziłby nawet skromną wygraną, a fakty są takie, że podróż do domu będzie smutna, bo nie udało się wywalczyć choćby jednego punktu.

A przecież mecz ułożył się idealnie dla monachijczyków, bo już w 14. minucie potężnym strzałem bramkarza VfL pokonał Jamal Musiala. Goście mieli wszystko pod kontrolą, stuprocentową okazję miał m.in. Harry Kane, ale zachował się koszmarnie i uderzył nad poprzeczką. Mimo wszystko nic nie zapowiadało katastrofy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje formą. Pokazali, co zrobił na treningu

Natomiast najgorsze dla Bayernu wydarzyło się w momencie, gdy kibice zaczęli rzucać na murawę różne przedmioty, w tym piłki tenisowe. To oczywiście dalsza część protestu przeciwko wejściu zagranicznych inwestorów do spółki zarządzającej pierwszą i drugą Bundesligą. Przerwa trwała blisko kwadrans i po wznowieniu gry Bayernu w zasadzie nie było. Po błyskawicznie wyprowadzonej kontrze wyrównał Takuma Asano, a po jednym z rzutów rożnych celną główką popisał się Keven Schlotterbeck. W sześć minut spotkanie zmieniło się o 180 stopni.

Po przerwie nie było szaleńczego zrywu gości. Nawet trudno powiedzieć, że Manuel Riemann został bohaterem. On nie miał rąk pełnych roboty. Spotkanie było raczej wyrównane, choć oczywiście Bayern był częściej przy piłce.

Sytuacja Bayernu skomplikowała się dodatkowo w 77. minucie, gdy Dayot Upamecano uderzył rywala łokciem w głowę we własnym polu karnym. Sędzia podyktował "jedenastkę", a Francuz został usunięty z boiska, bo to było jego drugie napomnienie tego wieczora. Gola strzelił Kevin Stoeger i VfL Bochum miał bardzo komfortową sytuację.

Choć i tak nie udało się uniknąć nerwówki, bo w końcówce swoją bramkę zdobył Kane, który wpakował piłkę do pustej bramki po podaniu Mathysa Tela. Chwilę wcześniej idealną okazję miał Leroy Sane, ale doskonale między słupkami spisał się Riemann. W doliczonym czasie goście mieli jeszcze parę szans, natomiast nie udało się doprowadzić do remisu.

VfL Bochum - Bayern Monachium 3:2 (2:1)

0:1 Jamal Musiala 14' 1:1 Takuma Asano 38' 2:1 Keven Schlotterbeck 44' 3:1 Kevin Stoeger (k.) 78' 3:2 Harry Kane 87'

Składy:

VfL: Manuel Riemann - Erhan Masović, Iwan Ordeć, Keven Schlotterbeck - Tim Oermann, Anthony Losilla (90+5' Noah Loosli), Takuma Asano (89' Philipp Foerster), Kevin Stoeger, Bernardo - Moritz Broschinski, Christopher Antwi-Adjei (79' Moritz-Broni Kwarteng).

Bayern: Manuel Neuer - Noussair Mazraoui (28' Dayot Upamecano), Matthijs de Ligt, Kim Min-jae, Raphael Guerreiro (79' Eric Dier) - Thomas Mueller (79' Mathys Tel), Leon Goretzka, Joshua Kimmich (63' Bryan Zaragoza), Eric Maxim Choupo-Moting (63' Leroy Sane), Jamal Musiala - Harry Kane.

Żółte kartki: Bernardo, Losilla (VfL Bochum) oraz Upamecano, Goretzka, Kim (Bayern). Czerwona kartka: Upamecano 77' (Bayern, za drugą żółtą).

Sędzia: Daniel Schlager.

*

SC Freiburg - Eintracht Frankfurt 3:3 (2:2)

0:1 Omar Marmoush 27' 1:1 Ritsu Doan 30' 1:2 Ansgar Knauff 35' 2:2 Vincenzo Grifo 45' 2:3 Ansgar Knauff 72' 3:3 Michael Gregoritsch 90'

*

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Bayer 04 Leverkusen 31 25 6 0 77:22 81
2 Bayern Monachium 31 22 3 6 89:38 69
3 VfB Stuttgart 31 20 4 7 70:38 64
4 RB Lipsk 31 19 5 7 73:35 62
5 Borussia Dortmund 31 16 9 6 59:39 57
6 Eintracht Frankfurt 31 11 12 8 47:42 45
7 SC Freiburg 31 11 7 13 43:55 40
8 FC Augsburg 31 10 9 12 48:52 39
9 TSG 1899 Hoffenheim 31 11 6 14 55:63 39
10 Werder Brema 31 10 7 14 41:50 37
11 1. FC Heidenheim 1846 30 8 10 12 43:52 34
12 VfL Wolfsburg 31 9 7 15 37:51 34
13 Borussia M'gladbach 30 7 10 13 53:60 31
14 VfL Bochum 31 6 12 13 37:62 30
15 1.FC Union Berlin 30 8 5 17 26:50 29
16 1.FSV Mainz 05 30 5 12 13 31:48 27
17 1.FC Koeln 30 4 10 16 23:53 22
18 SV Darmstadt 98 30 3 8 19 30:72 17
Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (10)
avatar
gryfuSS
19.02.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
kanka już nie strzela?  
avatar
mam dużo do powiedzenia
19.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze 12 kolejek do końca rozgrywek ale u redaktorów zatwardzenie spore.  
avatar
ZK590
19.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Król Messi w PSG i mistrz Kane e Bayernie . Jak to dobrze Polaka obsmarować, wykorzystać i porzucić.  
avatar
MadManMoon
19.02.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Klątwa Kane'a coraz bardziej realna również w przypadku mistrza Bundesligi.  Po tym jak zachowali się z Lewym jakoś mi nie żal...  
avatar
Wschodni Płomień
18.02.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Niemców wciąż mocno piecze że to Polak jest legendą tej śmiesznej ligi. Zniszczył ta ligę jak alianci Drezno