Piłkarze Ruchu Chorzów w końcu grają tak, jak oczekują tego wszyscy. W tabeli PKO Ekstraklasy Niebiescy są wciąż na przedostatnim miejscu, ale widać światełko w tunelu. Jeśli w niedzielę chorzowianie zapunktują w Mielcu w potyczce ze Stalą, to beniaminek ponownie włączy się do bezpośredniej walki o utrzymanie.
W najbliższym spotkaniu Janusz Niedźwiedź będzie musiał zmierzyć się z problemami na skrzydłach. Nadmiar żółtych kartek eliminuje z występu Roberta Dadoka, który rewelacyjnie wkomponował się w zespół z Cichej. Skrzydłowy jesienią w Górniku otrzymał trzy żółte kartki, a czwartą w derbach z Piastem. Dla pomocnik pauza to nie jest do końca zła wiadomość. Dadok ma pewność, że zagra w Wielkich Derbach Śląska, które odbędą się za dziesięć dni.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo szaleje. Tylko zobacz, co zrobił na treningu
A jeśli o meczu Ruchu z Górnikiem mowa, to warto dodać, iż bilety na mecz schodzą niczym ciepłe bułeczki. W sprzedaży pozostało ich już kilkanaście tysięcy. Dodajmy, że swoją pulę, zgodnie z przepisami, czyli 5%, otrzymali kibice Górnika. Zabrzan na chorzowskim "gigancie" będzie nieco ponad dwa tysiące.
Wracając do problemów kadrowych chorzowian. Oprócz absencji Roberta Dadoka dość wątpliwy jest występ młodzieżowca Tomasza Wójtowicza, który doznał urazu mięśniowego w derbach z Piastem i w 2. połowie zszedł z boiska. To nie tylko chorzowianom komplikuje grę na skrzydłach, ale także sprawia, że klub może mieć problem z wypełnieniem limitów dla młodzieżowców. Jesienią i wiosna dla Ruchu minuty zdobywał głównie wspomniany Wójtowicz. Zimą do Ruchu dołączył Filip Wilak, ale wypożyczony z Lecha skrzydłowy na boisko wchodzi głównie z ławki i to nie w każdym meczu.
Czytaj także:
Janusz Niedźwiedź: To nie jest sufit
Osiem dyskwalifikacji w PKO Ekstraklasie